czwartek, 9 marca 2017

Schody do Nieba

Słuchałem właśnie wywiadu z terapeutą dr. Andrzejem Komorowskim, był to dzień szczególny bo dzień wspomnień najbliższych którzy odeszli. Dla mnie był to rok szczególny bo najpierw do Nieba odszedł Mój Ukochany Dziadek, a teraz przed miesiącem Jacek, mój najlepszy przyjaciel, wspaniały przewodnik turystyczny. Tak naprawdę moje serce wrzeszczało: Boże, wytłumacz mi to natychmiast , dlaczego dwoje najbliższych mi ludzi prócz Rodziców odchodzi , przecież ja ich tak potrzebuje, czy Ty na pewno to kontrolujesz? Jaki to ma sens, i właśnie przychodziła odpowiedź z Polsatu , czego po tym kanale zupełnie się  nie spodziewałem.

Ten wywiad przypomniał mi słowa Seneki : Bądźmy wdzięczni Bogom, że na naszej drodze do Niebios, dał nam tak wspaniałych przewodników. I rzeczywiście, ja mam za co dziękować bo mój Dziadek był wyjątkowo kreatywną Osobą , pełną życia i entuzjazmu - nauczył mnie fascynacji doczesnym światem ale i wartości - odróżnianie dobra od zła, Jan Paweł II - który nauczył Nas szacunku do każdego Człowieka, jeszcze tak niedawno na klubie włocławskiego KOT , padły słowa Świętego : Jakie to przykre gdy człowiek przestaje być człowiekiem i nie dostrzega bólu i uczuć innych ludzi. Słowa które zapamiętamy na całe życie, choć Karol Wojtyła już dawno jest u Boga, ale cały czas żyje w Naszych sercach.



Byłem przy pewnym człowieku w ostatnich chwilach jego choroby. Nagle twarz chorego przybrała wygląd, który ze względu na piękno można by nazwać tylko nieziemskim. Zaczął po imieniu przyzywać swoją matkę, ojca, brata, siostrę. Potem powiedział: O, Frank , nie wiedziałem że tam jesteś. I zamknąwszy oczy oddał ducha.

Córka tego mężczyzny powiedziała mi , że matka, ojciec, brat i siostra nie żyli już od lat . Nie mogła jednak zrozumieć, dlaczego wymienił Franka. Frank przecież nie umarł . Godzinę później nadeszła wiadomość, że Frank , jego kuzyn, zginął w wypadku kilka godzin wcześniej.

A jednak wciąż mimo ograniczeniom, bólowi, cierpieniu, problemem z poruszaniem , trzymamy się kurczowo poręczy krzycząc : Nie chcemy, do nieba. Tu jest nam dobrze, tu są nasze ukochane Osoby, mimo że św Paweł mówił : chodzi o to by to co zniszczalne , przerodziło się w niezniszczalne.

Nie narodzone Dziecko , ukryte pod sercem swej Matki , musi czuć się zupełnie bezpiecznie . Załóżmy że ktoś przyszedł do Niego i powiedział : Opuścisz to miejsce i przejdziesz do innego świata. Innymi słowy, umrzesz.
Dziecko mogłoby powiedzieć ja nie chce odchodzić , podoba mi się tutaj, jest mi wygodnie. Znam to miejsce. Tu jest mój dom. Mogłoby w ten sposób wyrażać przerażenie przed czymś, co my nazywamy śmiercią.

Natura pomaga nam w zrozumieniu drogi do Nieba, np. motyle zanim stają się bosko piękne mają wcześniej niezbyt estetyczny wygląd w poprzednich etapach rozwoju. Tak jak życie płodowe ma nas przygotować do życia na ziemi tak życie tu ziemskie jest etapem na drodze do jeszcze piękniejszego życia w niebie. Jestem wdzięczny psycholog Anecie Kolibskiej że wymieniła właśnie te cechy które tu mamy się nauczyć, by dostać się do nieba.

- nauczyć się szacunku do innych ludzi
- nigdy nie żywić urazy
- nie być osobą drobiazgową
- zamiast mądrali być osobą pełną pokory



Przyznacie sami że ma to sens, w brzuszku Mamy nie moglibyśmy się nauczyć tych kompetencji interpersonalnych , nie jest więc istotne ile lat żyjemy, tylko jakie są owoce tego życia dla innych Osób.

Słuchałem więc Andrzeja Komorowskiego : mówił że nasze serca nic się od średniowiecza nie zmieniły, przecież Jezus mówił : Nie płaczcie nade mną, nad sobą płaczcie , ja idę do Ojca do Raju.. Ale taka jest nasza ludzka natura : przebywali z Jezusem, widzieli jego cuda , widzieli jego boski uśmiech, jego dobro a i tak spod krzyża wszyscy zwiali. Popatrzcie jak Święto Zmarłych obchodzą Meksykanie lub Cyganie , idą na cmentarz , rozkładają obrus , jedzenie, śpiewają i radują się że ich bliscy są w Niebie. A przecież Jan Paweł II mówił nam :  Nie lękajcie się , Bóg Was kocha , a my co na to : dno. Dziś Jezus mógłby nam powiedzieć : Gdyby wasza wiara była by jak ziarnko pszenicy, nie płakali byście, lecz wraz z Aniołami radowalibyście się szczęściem Waszych bliskich.



Zapewne Nasi bliscy którzy odeszli do Pana, nie chcieliby abyśmy resztę życia tkwili w żałobie, choć roczna żałoba jest wskazana , by poukładać sobie życie, by pogodzić się z myślą że spotkamy się w Niebie, ale też na pewno chcą byśmy dobrze spełnili tu swoją misję na Ziemi, by powitać nas wraz z Bogiem w Raju, tak ja zawsze rozumiałem przesłanie mojego Dziadku który zawsze dawał mi pożyteczne rady w odróżnieniu od innych. Czym one się różniły , były przepełnione troską i miłością. Kocham Cię Dziadku i wiem że się mną opiekujesz i wstawiasz za mną u Boga.

Norman Peale, opisywał kiedyś że lecąc samolotem był zaniepokojony ponieważ była bardzo gęsta mgła i Pilot miał problemy z lądowaniem.  Powiedział do pisarza : Gdybym zaczął mieć wątpliwości i myśleć : te przyrządy mogą się mylić, mogą mieć odchylenia, to w istocie ja sam mogę się bardzo pomylić. Jeśli jednak w pełni ufam tym przyrządom mamy dobre lądowania.

My również mamy dobre przyrządy , dokładne i precyzyjne : modlitwę, wiarę , intuicję oraz przeczucie obecności Boga i nieśmiertelności. Są one godne zaufania i przeniosą Cię przez mgły, znoszące wiatry, burze i niepewności życia. Ufając bardziej instrumentom wiary wylądujesz w końcu, witany światłami niebiańskiego pasa startowego. Będą tam na Ciebie czekać Twoi bliscy z tym samym dawnym, drogim uśmiechem na Twarzy.