sobota, 2 czerwca 2018

Czas żałoby i Czas Radości

Czas Żałoby i Czas Radości


Post Anii Borowskiej wywarł na mnie ogromne wrażenie, posłuże się tu opiniami Herberta Schwinhammera, autora Wielkiej Księgi Savoir Vivru


Należy jednak pamiętać, że na bliskich zmarłego często bardzo kojąco działa fakt, iż bezpo­średnio po pogrzebie nie pozostają sami ze swoją żałobą, tylko mają wokół siebie osoby, które pomagają im znieść stratę. Również w okresie kilku tygodni po pogrzebie powinno się spędzać jak najwięcej czasu z najbliższymi zmarłego, zwłaszcza jeśli mieszkają sami i czują się samotni.

Jeśli kogoś to nie przekonuje, zobaczmy co o żałobie pisze Przewodnik Katolicki :

W takim kontekście, można powiedzieć, że żałoba, która uzewnętrznia się w czarnym stroju, ma niewielki sens, nie pomaga ona zmarłemu, lecz służy jedynie do pokazania na zewnątrz naszego smutku i bólu po czyjejś śmierci. Od wierzącego katolika oczekuje się jednak dużo więcej niż tylko zewnętrznego znaku. Jeśli rzeczywiście już przed śmiercią bliskiej osoby zrobiliśmy wszystko, co możliwe w celu jej pojednania z Bogiem i Kościołem, po jej śmierci modlimy się w jej intencji, staramy się zdobyć dla niej odpusty oraz zamawiamy w jej intencji Msze św., to, dodatkowo, możemy ukazać nasz smutek z powodu jej śmierci przez żałobny strój. Jeśli natomiast nic nie zrobiliśmy przed śmiercią, ani nie staramy się po śmierci tejże osoby o skrócenie jej oczekiwania na niebo, to noszenie stroju żałobnego nie ma sensu. W takiej sytuacji czarny strój jest tylko grą pozorów, próbą pokazania innym czegoś, czego nie ma, a więc naszego zatroskania o zmarłego.
W czasach, gdy staramy się o zdarcie masek, o autentyczność naszych myśli i czynów, warto skorygować również nasze podejście do żałoby. Zamiast nic nie znaczącego czarnego stroju, postarajmy się poświęcać czas naszym chorym, troszczmy się o nich za życia, pamiętajmy również o zaspokojeniu ich potrzeb duchowych - spowiedzi św., Komunii św., sakramentu namaszczenia chorych, natomiast po śmierci otoczmy ich naszą modlitwą. To ma sens, lecz sam czarny strój, który nie niesie z sobą żadnej treści, a jest tylko zewnętrznym znakiem pustki, jaką nosimy w sobie, nie ma najmniejszego sensu.

Kiedy umierał mój Wujek, moja Przyjaciółka wtedy jeszcze studentka psychologii dała mi książkę Pani Elizabeth Kubler - Ross, zawierająca fazy godzenia się ze śmiercią .
Śmierć jest nieunikniona, wszyscy kiedyś umrzemy, ale nie wszyscy jednakowo przeżywają odejście swoich bliskich. Jedną z badaczy około śmiertelnych doświadczeń była lekarka Elizabeth Kübler-Ross, która wyodrębniła 5 etapów godzenia się ze śmiercią. Wszystkie je ludzie przeżywają na swój sposób w zależności od wytrwałości swojej psychiki.
Pięć faz godzenia się ze śmiercią
Należą do nich:
Zaprzeczanie. W momencie, gdy człowiek zostaje poinformowany o śmierci bliskiej osoby, nie może uwierzyć w to co się wydarzyło. I nawet jeśli bliski odszedł do innego świata na jego rękach, on nadal wierzy, że to tylko sen i zaraz się obudzi. On może nadal z nim rozmawiać, gotować mu jedzenie i niczego nie zmieniać w pokoju zmarłego. Gniew. Na tym etapie godzenia się ze śmiercią bliskiej osoby człowiek wpada w szał i odczuwa palącą urazę. Jest zły na cały świat, los i karmę, zadaje pytanie: "Dlaczego to się stało właśnie ze mną? Co ja nie tak zrobiłem?" Przenosi swoje emocje na zmarłego, oskarżając go o to, że tak wcześnie odszedł, pozostawiając swoich bliskich, że przecież mógł jeszcze pożyć, itp.
Negocjacja lub targowanie się. Na tym etapie człowiek w kółko przewija w głowie śmierć bliskiej osoby i maluje obrazy, które mogłyby zapobiec tragedii. W przypadku z katastrofą lotniczą myśli, że można było kupić bilet na inny lot, wyjechać później, itp. Jeśli ukochana osoba jest w stanie przedśmiertelnym, bliscy wołają do Boga, prosząc uratować ukochanego człowieka i odebrać w zamian coś innego, na przykład pracę. Obiecują poprawić się, stać się lepszymi, aby tylko ukochany był z nimi.
Depresja. Na tym etapie godzenia się ze śmiercią bliskiego człowieka następuje moment rozpaczy, beznadziei, goryczy i użalania się nad sobą. Człowiek w końcu zaczyna zdawać sobie sprawę co się stało, rozumieć sytuację. Znikają wszystkie nadzieje i marzenia, przychodzi rozumienie tego, że teraz już nigdy nie będzie tak jak dawniej i nie będzie najdroższej i ukochanej osoby.
Akceptacja. Na tym etapie człowiek przyjmuje nieuniknioną rzeczywistość, godzi się z utratą i wraca do normalnego życia.
Książka wyjaśnia nasze uczucia, ale nie pomaga w akceptacji, w tym względzie, bezcenny jest wykład ks. Piotra Pawlukiewicza Śmierć, Niebo, Piekło, kś Piotr Pawlukiewicz stawia tezę że Ci którzy zamiast być z Rodzicem w ostatnich chwilach jego życia, co jest bardzo istotne w chwili gdy staje on przed Boskim Sądem jest niezwykle istotne i jesli ktoś zamiast być przy śmierci bliskiego zachowuje urlop na portugalskie plaże to znaczy że jego żałoba jest jedynie na pokaz.
Ksiądz Piotr mówi że mamy dwa wybory, albo korzystamy z Ducha Pocieszyciela któtego posłał nam Jezus Chrystus albo korzystamy z dopalaczy które nam dostarcza Ten Świat : atrakcje turystyczne, kluby, kino, imprezy sportowe i to nie chodzi o to że któraś z tych rzeczy jest złych, stają się złem gdy zastępują nam Boga.
Jakoś trudno było by mi sobie teraz wyobrazić pozostawienie Mamy i wyjazd na piękne ełckie jeziora, te pierwsze tygodnie to czas na różaniec, miłe wspomnienia i akceptację, na jeziorka przyjdzie jeszcze czas, nie uciekną.
Boisz się, że nie będziesz żył dłużej niż 51 lat. Pomoge Ci, jeśli się nastawisz na to, że możesz umrzeć w tym właśnie czasie. Jednak zanim nadejdzie ta chwila, możesz jeszcze tak wiele zrobić ze swoim Życiem, że na końcu będziesz mógł powiedzieć: „Dobrze Żyłem". A jeśli, być może, pożyjesz trochę dłużej, przyjmij to jako dar.
Tak pisze światowej sławy Bert Hellinger, mój Tata żył dobrze, kiedy patrzę na powstający ebook PAN SZCZEPKOWSKI, to te wspomnienia napawają mnie dumą.
[caption id="attachment_332" align="aligncenter" width="622"]Ryszard Szczepkowski
- Panie Ryszardzie, nie mogę się dostać się do mieszkania, a tam w pokoju jest Żona i kilkumiesięczna córeczka.
Pan Ryszard zadzwonil do sąsiednich drzwi :
- Chcielibyśmy z Państwa balkonu dostać się do mieszkania Państwa Wienconków, Pan Tomek niepokoi się że mogło wydarzyć się coś złego.
- Ale to przecież niebezpieczne - powiedział właściciel
- Z Boża pomocą poradzimy sobie - odpowiedział .
Ryszard zdjął marynarkę, wszedł na barierkę, trzymając się ścianki, przedostał się na sąsiedni balkon, okno bylo uchylone, dzięki temu otworzył dzwi balkonu i wszedł do środka, zauważył że Kobieta i Maleństwo słodko śpią, odeszedł do drzwi do mieszkania i otworzył drzwi od mieszkania.
- Ciszej Panie Tomku, niech Pan ich nie obudzi
- Pan jest prawdziwym Aniołem, Panie Ryszardzie.
Oczywiście można nie czytać książek i uważać że się wszystko wie najlepiej, można się nie modlić i uważać się za Katolika, można nawet opluwać Polskę i reprezentować Polskę w Euro Parlamencie. Miał rację ks Pawlukiewicz że można mówić że dwóch Facetów to jest normalność a związek heteroseksualny to nienormalność, tylko co to ma wspólnego z prawdą - NIC , tak samo w innych dziedzinach zmiana nazwy nie zmienia życiowych prawd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz