sobota, 3 listopada 2018

BAL WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

BAL WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH


Kochajmy Ludzi, również tych którzy odeszli do domu Pana


Trudno zliczyć Ludzi którzy przybyli na cmentarz na Pinczatę , podzielić się tym co przeżywamy, naszymi troskami i radościami, dusze czyściowe szczególnie intensywnie uczestniczą w naszym życiu właśnie w litopadzie, nie przez zapalanie zniczy lecz przez modlitwę za nich, pisze o tym Maria Simma w swojej bestsellerowej książce Moje przeżycia z duszami czyściowymi, tak bardzo polecanej nam katolikom przez prałata prof. ks. Piotra Pawlukiewicza.
Dusze czyśćcowe mówiły Marii, że do śmierci trzeba się przygotowywać przez całkowite zawierzenie siebie Bożemu Miłosierdziu i oddanie Jezusowi tego wszystkiego, czym jesteśmy i co przeżywamy, a więc wszystkich swoich lęków, obaw, pytań i wątpliwości. Trzeba się przede wszystkim dużo modlić, żyć w stanie łaski uświęcającej i całkowicie ufać Bogu, a nie koncentrować na swoich lękach, obawach i wątpliwościach. Maria apeluje o modlitwę w intencji umierających, szczególnie tych, którzy są w niebezpieczeństwie potępienia. Przez modlitwę, głównie przez koronkę do Miłosierdzia Bożego, można umierającego doprowadzić do aktu skruchy i pokory, złamać jego pychę i uporczywe trwanie w "nie" przeciwko Bogu. Najmniejszy choćby akt skruchy sprawi, że taki człowiek uniknie wiecznego piekła, chociaż będzie musiał bardzo cierpieć w czyśćcu.





Dobrym przykładem że tacy właśnie jesteśmy że mówimy Bogu wielkie NIE , jest przykład żony która po kolejnej sprzeczce z Tesciową, mówi męzowi zobaczysz że się kiedyś przez Twoją Mamę rozwiedziemy, nasza pycha doprowadza do tego że potrafimy doprowadzić nawet do rozwalenia naszego związku, by móc tylko powiedzieć : A nie mówiłam.
Tak samo jest z Bogiem, widzimy że ludzie którzy nawet zwalczali kościól i darli Pismo Święte Doda, Anna Przybylska, gen. Wojciech Jaruzelski, Leszek Miller nawrócili się i zaczeli umawiać się z Bogiem na kawę, niektorzy chcąc być uważani za osoby konsekwentne wybiorą jednak nawet drogę do piekła niż byli by skłonni przyznać że nie mieli racji.
Zwykle pisałem post na blogu przed świętem naszych bliskich którzy odeszli, jestem pod wrażeniem słów ks Pawlukiewicza, który opowiadał że będąc w Krynicy na jakiejś konferencji poszedł do Restauracji Europejskiej, zamówił jakieś eksluzywne danie i podano mu malutki kawałek mięsa, pomyslał sobie za taką cenę tylko taki mały kawałek, ale pomyślał trudno, zaczął się więc zbierać do wyjścia. Kelerka spytała się a Ksiądz rezygnuje z zamówionego dania, już zjadłem. A nie to była tylko przystawka odpowiedziała kelnerka. Tak samo jest z naszym życiem tu na ziemi to tylko przystawka, główne danie jest w Niebie, ale wiele osób zadowala się tylko przystawką przygotowaną przez Boga.
Ale czy mając 50 lat powinniśmy skupiać się tylko na modlitwie,profesor psycholog rodzinny i felietonista Polskiego Radia Andrzej Komorowski mówi że zachowujemy się jak Bogaty Młodzieniec, wierzę w ciebie Boże,chodzę w niedzielę na Msze Święta, dbam o groby bliskich, ale najważniejsza jest dla mnie mamona, nie mogę przestrzegać Dekalogu, ponieważ muszę zdobywać klientów, a nie zdobędę ich jeśli nie będę stosował manipulacji. Spójrzmy na inne nacje Meksykanie i Cyganie, oni biesiadują na cmentarzach ze swoimi bliskimi, dla nich nie ma dla Boga alternatywy w postaci Mamony.
Spojrzmy na listy Hellingera, napisał że zostaliśmy zaplanowani na 60 - lat, a jeśli Bóg dał nam czas byśmy podokończyli załatwianie ziemskich spraw to potraktujmy to jako bonus od Niebiańskiego Taty.
Spojrzmy na apostołów to nie tylko Kler jak nie którzy sądzą , owszem Jan Paweł II, ale życie zgodnie z niebiańska czteropasmówką przekazuje nam prócz ks. Pawlukiewicza, Norman Peale, Alan Loy Mc Ginnis, Dale Carnegie czy mi najbliższy Edmund Drygas - wielokrotnie słyszałem jego słowa Bez Boga ani do proga.

Pewnie że nie trudno znaleźć życiowy motor gdy się ma 20 lat , ale może warto zapytać Mamy i Taty , jakie ma się sny gdy masz 50 - lat, to właśnie w tym wieku Emil Zola stał się sławny i szczęśliwie się zakochał, to wiek gdzie lepiej rozumiemy świat, podchodzimy do niego bardziej racjonalnie niż emocjonalnie.
Beata Pawlikowska zaprezentowała taką metodę by codziennie rano zastosować metodę pięciu palców , mamy je dwie na lewej wyliczamy to co nam się udało osiągnąć wczoraj i dziękujemy za to Bogu , na prawej wyliczamy pięć rzeczy które mamy do zrobienia dziś np. praca, popołudnie z Rodzina, crmy, podcasty i kursy, wieczór z Żoną i medytacje Katola, sam sprawdzałem i to świetna metoda, jeśli nie planujesz i nie zarządzasz czasem okazuje się że ponad połowę tracisz na media społecznościowe i internet i często na następny dzień okazuje się ze tak naprawdę wystarczają Ci dwa palce.

To ogromnie istotne byś przy kresu życia czerpał taką samą radość i sens życia jak 20- latek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz