czwartek, 24 października 2019

Ale im powiedziałem czyli Konferencja Paryska

Ale in powiedziałem czyli Konferencja Paryska


W pewnej konferencji międzynarodowej brałem udział jako członek dwuosobowej delegacji, polskiej , jedynej z krajów socjalistycznych. Obrady toczyły się w języku angielskim. Mój towarzysz Pan I.W. odznaczał się potężną budową, dostojną postawą i senatorską twarzą, tak że na pierwszy rzut oka było widać, który z nas dwojga jest ważniejszy. Miał tylko jeden mankament nie znał angielskiego.



Nie było w tym nic złego, bo siedział mu pod bokiem inteligentny tłumacz informujący go dyskretnie, o czym się mówi. Zdanie tłumacza było zresztą dość łatwe, bo poszczególni mówcy głównie prawili sobie dyplomatyczne komplementy.

Pan I.W. siedział więc swobodnie rozparty w fotelu, pykał fajkę i raz po raz kiwał głową na znak aprobaty. Pech jednak chciał, że tłumacz wyszedł właśnie w chwili, kiedy rozpoczynała się dyskusja nad lokalizacją następnej konferencji. Sprawa wydawała się zwykła formalnością, bo już wcześniej uzgodniono nieoficjalnie, że konferencja ta odbędzie się w jednym z krajów socjalistycznych. Toteż wszystkich zaskoczyło wystąpienie jednego Anglika, który patrząc na Pana I.W. powiedział :
- Idea zorganizowania konferencji w państwie komunistycznym łączy się z wieloma niebezpieczeństwami.
A Pan I.W. uśmiechnął się dobrotliwie, puścił dym z fajki i kiwą głową.
- Trzeba się liczyć z tym że nie wszystkie osoby dostaną wizy - ciągnie Anglik, a Pan I.W. , na którego już się skierowały oczy wszystkich, spokojnie kiwa głową.
- Nie można wykluczyć, że niektóre osoby będą mogły wjechać, ale się im nie pozwoli wyjechać - mówi Anglik, ale jest zaskoczony ponowną aprobatą pana I.W. , że zaczyna tracić początkowy wigor.
- Naszą konferencję władze tego kraju potraktują jako poparcie ich polityki informacyjno - propagandowej - kontynuuje Anglik, już wyraźnie skonfudowany a pan I.W. z dobrotliwie zatroskanym obliczem - jakby mu dodając otuchy - nadal z przekonaniem kiwa głową.
Trwało to dobre kilka minut. Siedziałem jak na torturach i gorączkowo przygotowywałem się do repliki. Jakież było moje zdziwienie, gdy się zorientowałem, że Anglik skończył swoje wystąpienie bez żadnego wniosku, natomiast mówcy przeszli nad jego słowami do porządku dziennego, a miejsce konferencji ustalono zgodnie z wcześniejszymi oczekiwaniami. A potem nasłuchałem się mnóstwo pochwał zimnej krwi, taktu, tolerancyjności i zdolności dyplomatycznych Pana I.W. , który wbrew logice wyszedł z tego pojedynku w aureoli bohatera. Jemu też gratulowano, a on dostojnie kiwał swoją piękną, senatorską głową.
/fragment Słowa między ludźmi - Walery Pisarek /
40 lat później podobna sytuacja rozegrała się w Stanach Zjednoczonych z jednej strony stołu usiedli negocjatorzy znanej firmy zajmującej się sprzedażą luksusowych nieruchomości, z drugiej Fredrik Ekland i jego Partner w biznesie starający się kupić stary piękny pałac dla Micka Jaggera. Podobnie jak podczas konferencji Paryskiej handlowcy postanowili wyprowadzić Eklanda z równowagi. Tak Ekland opisuje te negocjacje w książce : Jak sprzedać prawie wszystko.
Gdy dogadaliśmy się na dotychczasowe uzgodnienia, pozostała do ustalenia jedynie cena. Negocjatorzy podali cenę znacznie wygórowaną, albo uznali że cały czas potrafię tylko mówić Yes, albo starali się mnie sprowokować i wyprowadzić z równowagi. Postanowiłem że zagram z nimi w tą gierkę, jeśli chcą sprawdzić jak kontroluję swoje emocje. Z uśmiechem odpowiedziałem : Panowie, ta propozycja jest nie do przyjęcia, zbzikowali, nie mogli sobie wyobrazić jak osoba tak sympatyczna, z takim spokojem i uśmiechem może odpowiedzieć NIE.
Dyspozytor oderał telefon od zdenerwowanej klientki, zaniepokojonej brakiem prądu w jej domu . Kiedy klientka dowiaduje się, że brak prądu jest spowodowany awarią sieci, której naprawa może potrwać nawet 12 godzin, rozpoczyna się atak . Klientka nie przebiera w słowach, nie tylko wyraża swoje zdenerwowanie, ale personalnie obraża pracownika zakładu energetycznego.
Pracownik w obliczu ataków personalnych ze stoickim spokojem stara się odpowiadać na prowokacyjne pytania klientki. Na koniec Klientka rzuca słuchawką. Teraz może OCZYSZCZONA wrócić do swoich spraw - gotowania obiadu, rozmów telefonicznych, lektury itp.


Pracownik nadal jest w pracy, pracownik nadal usuwa przyczyny awarii, gdzie nie bez znaczenia jest jego stan emocjonalny, pracownik nadal odbiera telefony od zdenerwowanych klientów, pracownik nadal ma w sobie emocje, jakie nagromadziły się w trakcie tej rozmowy, pracownik nadal niesie ciężar.
Ja wiem że wiele osób nazwało by taką postawę profesjonalizmem, no bo przecież pracownik nie dał się sprowokować, był cierpliwy, odpowiadał na pytania, a w obliczu personalnej krytyki zachował stoicki spokój. I byłoby to prawdą, gdybyśmy patrzyli przez pryzmat tej jednej rozmowy.
Pracownik musi jednak odreagować. - Pizda głupia, pogotowie energetyczne , słucham - brzmi powitanie nowego rozmówcy.
Nowy rozmówca nie tylko poprzez charakterystyczne powitanie, ale także na pełen emocji głos pracownika nie wie, jak się zachować. Bo przecież nie zrobił nic złego.
/Naucz im jak mają Cię traktować - Bartłomiej Stolarczyk /
Obie sytuacje potwierdzają jak są odbierane osoby które z prowokowania ludzi , uczyniły sobie profesję zawodową. Czy chamskie zachowanie Klientki spowodowało że szybciej w jej domu był ponownie prąd, oczywiście że nie. Jedynym efektem było to że popsuła nastrój innemu Człowiekowi.
Dale Carnegie powiedział dwie ważne rzeczy :
" Jeśli powiesz kiedy czujesz się ważny powiem Ci kim jesteś"
Niektórzy czują się ważni tylko jak pokażą że potrafią zepsuć nastrój innym ludziom, których pycha pcha do zupełnego braku szacunku wobec innych ludzi.
Jeśli ktoś nie ma szacunku do innych osób, jeśli nie jest wrażliwy na ból i cierpienie to zatracił swoje człowieczeństwo i nie jest godny by nazywano go Człowiekiem
Jan Paweł II
Drugą myśl Carnegiego zostawię specjalnie dla Was na koniec
. Pewna Mało Mi Znana mi osoba zadzwoniła kiedyś do Kancelarii Prawniczej we Wrocławiu :
- Proszę Panią dzwonie w sprawie XYZ
- Kiedy Pani zapłaci ?
- Proszę Panią wysłałam do Państwa list intencyjny w tej sprawie , czy otrzymaliście Państwo
- Tak otrzymaliśmy, kiedy Pani zapłaci ?
- Bla bla bla........, kur, kur, kur......., słucham........ jeszcze raz .......
Czy uwierzycie że Pani Mało Znana załatwiła sprawę, bo Ona twierdzi że tak . Macie rację, Nie załatwiła. Sprawa jednak została załatwiona, bo inaczej Pani Mało Znana nie mogła by wszystkim opowiadać że sprawę załatwiła.
A jak było naprawdę. Po tej rozmowie , nadal przychodziły pisma o zapłatę, Pewna Pani ale nie Mało Znana napisała na Facebooku w messengerze do Pana Ministra, ten podał email do pracownika który tą sprawą się zajął i ją załatwił, następnie napisał do Pewnej Pani czy jeszcze w czymś może pomóc.
I tak wyglądała ta sprawa, czy Pani Mało Znana mogła napisać do Ministra Jakiego, mogła ale tego nie uczyniła. Czemu więc rozpowiada że cokolwiek załatwiła.
I druga sprawa pewien Dobrze Znany Mi Pan wszedł do sklepu z ciuchami, ekspedientka w tym czasie rozmawiała przez telefon , Pan Dobrze Znany od razu dostał Piany na ustach i powiedział : Jak Pani śmie urządzać sobie pogaduchy w mojej obecności, Ekspedientka grzecznie odpowiedziała że przeprasza ale zamawia towar i zaraz będzie do Jego Dyspozycji. Jednak to nie uspokoiło Pana Dobrze Znanego który powiedział : Ta ja znam te Towary, a jak ten Towar ma na imię. Następnie zachował się podobnie do Pani od Prądu.
Jest mnóstwo ludzi dla których godność i cześć innych ludzi nie znaczy nic. Wręcz odwrotnie latami się chwalą jak ja komuś powiedziałam, jak ja kogoś załatwiłam . Koszmar, dlatego opowiadanie Walerego Pisarka z Konferencji Paryskiej jest niezwykłe cenne, Powinniśmy szanować każdą Istotę, ale podziwiać jedynie tych którzy potrafią zachować klasę, takt i zimną krew.
Na koniec obiecana myśl Dale Carnegiego :


Byłem kiedyś na przyjęciu, obok mnie siedziała Piękna Dama, cudowna kreacja, nienaganny makijaż , korale z soboli. Nie zrobiła jedynie nic z swoją twarzą, na jej twarzy widniała pogarda wobec ludzi.








































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz