W Hołdzie Wujkowi
Wujek zrobił dla mnie parę wielkich rzeczy, które były dla mnie ważne, wspólne pójście na stary basen nad Młynówką z Ciocią Alą wtedy jeszcze narzeczoną Wujka, podziwianie ze trenuje karate, mimo że Tata wolałby bym skupił się na nauce. Zawsze czulem wsparcie Wujka i Cioci zawsze też mile wspominam moje spotkania z Sebą i Bartkiem, również gdy poszliśmy do Gościnnego, ich marzeniem było aby spróbować piwo, wiem że marzenia to taka sfera która oplata Człowieka i nie pozwala myśleć o niczym innym. Trzy łyki Bartka i pół piwa Seby , skończyło ich myślenie że piwo to jakiś cudowny napój.
Pamiętam jak kiedyś Feldek opowiadł Napoleonowi o swojej wyprawie na Kilimindzaro :
- A byłem na Kilimindzaro
- Na Kilimimdzaro, i opowiadaj jak tam
- A wiesz górka jak górka,możesz pooglądać zdjęcia
- To po cholerę Ty tam pojechałeś
- A wiesz bo zawsze to było moim marzeniem
Pamiętam marzenie Kochanego Wujka , by zrobić rajd rowerowy z piknikiem nad morzem, najpierw zatrzymamy się w Kaliszu, potem we Włocławku,następnie zabierzemy Piłę i ruszymy do Ustronia Morskiego.
Te marzenie nigdy się nie ziściło, oprócz Beatki chyba nie ma w rodzie Drygasów zbyt wielu fanów cyklizmu i pikników, jednak dał on początek innemu marzeniu, będąc w wojsku najpierw Chynowie a potem Grójcu zarazić marzeniem Tournee po polskich plażach, początkowo chętnych było dość dużo , jednak w rzeczywistości wzieło w tej wyprawie pieszo - pociągowej udział 12 osób, ja ruszałem wraz z trzema kolegami , z tym że jeden dojechał z Wawy, ja przenocowałem u Cioci Danki w Gdańsku a oni u swoich rodzin w Gdynii i Sopocie. Następnego dnia cała nasza dwunastka rozpoczeła najpiękniejszą przygodę swojego życia Tournee po Wybrzeżu.
Rok później chcieliśmy to powtórzyć, ale nie udało się część Chłopaków musiało się zająć nowo narodzonym potomkiem, część nie pojechała przez zazdrosne Żony lub Partnerki.
Dziś patrząc na to co nam się wydarzyło zrozumiałem że w jakimś stopniu spełniłem nie tylko marzenie swoje ale i Wujka , za te turnee oddałbym Portugalię, Paryż, Londyn a nawet Amterdam i Hoek van Holland.
Wiele osób krytykowało moją książkę, że nie chcą by potomni o nich wiedzieli ,że chcą zostać zapomniani, to ich sprawa, mają do tego prawo, dlatego pozmieniałem ich imiona i charakterystyki by tylko osoby lubiące węszyć i szukające jak żyli ich przodkowie, mogli rozszyfrowywać prawdziwą historię ich życia.
Niedawno zobaczyłem ciekawym mem, zasady 90 letniej Kobiety , nie ma nic ważniejszego w naszym życiu , jak Kochać i być Kochanym, z poczuciem że nie byliśmy powodem do łez innych osób a jeśli tak już się wydarzyło że to naprawiliśmy i przyjeliśmy pełną opowiedzialność za nasze działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz