czwartek, 11 czerwca 2020

Żywe Trupy

Tytuł tego postu miał być inny Ogarnąć Emocje, jednak dziś Boże Ciało jedno z największych świąt w Kościele Katolickim. Ksiądz Prałat użył słów które nie były mi obce Żywe Trupy, pierwszym który użył tego określenia był ks Piotr Pawlukiewicz, określił tak osoby które poddały się modzie konsumpcjonizmu. Ludzie którzy gdzieś tam pracują, gdzieś tam jeżdżą na wakacje najczęściej w to samo miejsce by nie wychodzić ze swej strefy komfortu, wieczorem czytają Chorego Potera lub jakiś reality show w telewizji. I tak ich życie zatacza co roku koło, pozbawione jakiegokolwiek sensu i celu.




Jako dzieci mieliśmy wspólny pokój, prawie codziennie klocilismy się przez rozmowy kogo Tata wyłączał światło przed snem. Oprócz wspólnego topienia w jeziorze nie było miedzy nami żadnej więzi. Nawet będąc wspólnie na koloniach nie zamienilismy ze sobą nawet zdania, poza pretensjami dlaczego nie chce zatańczyć z jej koleżanką.

A jednak kiedy po slubie powiedziała mi ze mam zakaz jej odwiedzania zabolalo mnie.

Zastanowilem się dlaczego, przecież chodzilem tam rzadko i  eureka to nie ten zakaz ale interpretacja że jesteś gorszy od Nas , po śmierci Taty powiedzieli że mają żałobę w pizdzie i pojechali do Ustki. Dziś jestem dumny że udało się zerwać te toksyczne relacje i czuję się o wiele bardziej szczęśliwy.

Michał P.

John Gray w książce Marsjanie i Wenusjanki od nowa dokonał ciekawego porównania że osoby które zniknęły z naszego życia są w zasadzie żywymi trupami.

Ksiądz Jan Twardowski pisał Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą, lecz pewni ludzie nie są w stanie kochać ludzi kochają swoje wyobrażenia. I dlatego idealny związek małżeński - to dwóch gejów, osoba która zna kilkanaście słów to ekspert językowy, kogoś kogo lubią to geniusz chodź jego wiedza nie jest większa jak Kaczora Donalda. Bo oni tak chcą a ze to nie ma żadnego związku z rzeczywistością to jakie ma to znaczenie, oni tak chcą i koniec - tylko to się liczy.

To Ty i tylko Ty ksztaltujesz swoje życie . Ostatnio wracając z pracy spotkałem Andrzeja którego znam z Klubu Osób Twórczych bardzo się ucieszylem, bo zawsze prowadzimy pasjonujaca konwersację, i to się liczy a nie to czy ktoś jest moim krewnym czy nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz