Kiedy studiowałem jeszcze prawo, pewien młody doktor z którym mieliśnmy ćwiczenia z postępowania administracyjnego, podzielił się uwagą : mają tyle fakultetów że głowa boli. Dla mnie nie było to takie dziwne, początek XXI wieku to nie by łatwy okres dodatkowy fakultet z zarządzania lub marketingu, mógł rzeczywiście przesądzić o znalezieniu dobrej pracy. Choć i tak z moich doświadczeń wynika że najważniejsze były znajomości. Przynajmniej w miejscowościach średniej wielkości.
Beata Mąkolska w książce Coaching relacji z sobą i innymi pisze : Są ludzie którzy uwielbiają się zasłaniać dyplomami. Kolejny kurs, kolejny dyplom, kolejny papier i czują się pewniej. Jakby wciąż musieli komuś coś udowadniać. Albo rywalizują na liczbę tytułów i świadectw.
Druga z autorek tej książki Małgorzta Krawczyk , wspomina że kiedyś pracowała w firmie transportowej . Jednym z kierowców był Pan Henio. Starszy, szpakowaty mężczyzna, niezwykle zadbany, grzeczny i taktowny. Jezdził ogromną ciężarówką po całej Europie i rozwoził towary. Czasem nie było go kilkanascie dni. ..... Zawsze jednak wprawiało mnie w zdumienie, a czasem wręcz w osłupienie, to, że obojętnie z jakiej trasy wracał, wysiadał z samochodu nienagannie ubrany, ogolony, pachnący. Inni kierowcy przy nim wyglądali mizernie, mimo że byli o wiele młodsi.
Dalej się dowiadujemy że autorka opisuje Pana Henia jako osobę która zawsze znalazła czas by zobaczyć najciekawsze miejsca, udawało mu się to dzięki temu że dokładnie przed wyjazdem planowałem trasę swojej wycieczki licząc że ma tylko kilka godzin czasu wolnego. Potrafił o tym wspaniale opowiadać i zawsze Córce przywoził jakąś zabawną pamiątkę.
Obecnie jestem w trakcie czytania książki Tytan Rockefellera , ciekawą postacią jest Henry Morisson Flagler, sam John D. Rockefeller okreslił jego pojawienie się jako błogosławieństwo i dar niebios. Bez niego nigdy nie doszedłbym do takiego majątku - twierdził miliarder.
Flagler nie miał fakultetów miał trzy wspaniałe rzeczy miał nienaganne maniery, byl mistrzem konwersacji, wiekszość określała go jako czarujący człowiek, był jednym z najlepszych negocjatorów, miał ogromny szacunek dla wszystkich ludzi i za to był kochany.
Zdecydowałem się na pokazanie Pana Henia i Flaglera jako dwóch wzorców do których powinno się dążyć obydwoje potrafią zdobywać ludzkie serca poprzez takt, elegancję i zdolności komunikacji interpersonalne. Różnica polega tylko na jednym, Flagler miał zmysł biznesowy i negocjacyjny i potrafił to wykorzystać.
Pytanie jest czy warto zasłaniać się :
- fakultetami
- znajomościami
- funkcją zawodową
Teraz do korekty poszła moja książka Pan Szczepkowski , w jakiś sposób chciałem by spełniła się jego ostatnia wola , by historia jego życia była zapisana. Od razu pewne osoby powiedziały że nie chcą by o nich w książce choćby wspominać. Dlatego wziałem przykład z Richarda Bransona i skupiłem się na relacjach zawodowych, jesli pisze o rodzinnych to tylko wspominając relacje ze mną.
Chodziło mi o przedstawienie osoby tak czarującej jak Flagler, który potrafił zrealizować swoją wizję utworzenia Spółdzielni Mieszkaniowej w Miliczu, a później miał duży wpływ na zmiany w Delekcie. Jego pasją była działka i współtworzenie Delecty, traktował to jakby misję.
Ta książka nie ma być grafomanią dla najbliższych , chodziło mi by pokazać że to nie dyplomy tylko osobowośc człowieka, decydują o jego wielkości. O tym wiedzieli Rockefeller, Carnegie i Gould i to było powodem ich niesamowitego sukcesu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz