sobota, 10 kwietnia 2021

Chinczyk

 Berta z Donkiem przywieźli Tatę, zwolnilem się specjalnie wczesniej z GDP by przywitać Ojca w domu. Ucieszyłem się ze tak szybko przyjechali , zostawili 8 butelek wody i powiedzieli ze Tata musi dużo pić bo jest odwodniony. Berta powiedziała ze przyjdzie o 21 bym się wyspał przed praca, więc zastąpi mnie przy Tacie. Tak przez dwa tygodnie latalismy dziury aż do czasu gdy Berta załatwiła Panią Marię, zmienilismy system ja się wysypialem po przyjściu z pracy a Berta przychodziła jeśli była taka konieczność.



/fragment książki PAN SZCZEPKOWSKI - mojego autorstwa, pamięci Kochanemu Ojcu /

Początkowo myślałem że to troska, ale jeśli tak to czemu z czasem , nie miała potrzeby odwiedzenia Taty, mówiąc ze Tacie się krzywda nie dzieje. 

Kiedyś napisałem na blogu ze sens życia polega na tym czy jesteśmy komuś potrzebni, czy  kogoś kochamy i czy mamy pasję. Pamiętam że był taki pisarz który umarł dopiero gdy skończył swojej  książki.

Wielu osób sami dają sygnał Seniorom ze juz są na tym życiu niepotrzebni. Mówiąc Ty nic nie rob tylko oglądaj sobie telewizje lub wdychaj zapach kwiatków, najlepiej od spodu.

Było ciężko , bo na przykład przy kartach Tata nie odczuwał emocji , dla niego było to takie tam bezsensowne wykładanie kart, potem rozwiazywalismy krzyżówki. Jak pamiętasz z wcześniejszych stron Ryszard gdy wracał z pracy w Spółdzielni Barycz, siadał przy kawie ,włączał telewizor, był tylko jeden program wtedy , wiec telewizor tylko grał chyba ze leciała Stawka lub Bonanza. Na kolanach trzymał krzyżówki w jednej trzymał długopis w drugiej sporta. Właściwie nie było hasła na które by nie znał odpowiedzi.



Ale teraz gdy czytałem hasła i popijalismy przyniesiona wodę , nie potrafił odpowiedzieć najprostszych odpowiedzi, byłem w szoku , miażdżyca musiała być bardzo posuniętą skoro nie pamiętał rzeczy które jeszcze dwa lata temu przychodziły mu z łatwością.

Telewizor go również nie interesował, wręcz robił zamieszanie, 

- Co Ci ludzie robią w moim mieszkaniu

- Tata to telewizor, to relacja z Nowego Jorku

- Jesteśmy w Nowym Jorku - wiec jednak jesteśmy w Stanach, chce wrócić do Polski



Najlepiej wychodziła nam gra w Chińczyka, Tata nie pamiętał dokładnie reguł ale widać było pewne zainteresowanie. 

Przypominało mi się ze czasami bardzo często ludziom starszym przypominają się wydarzenia po obejrzeniu zdjęć. Nigdy nie ogladalem tych zdjęć bo nie utrzymuje kontaktu ze Stepniami, zresztą Oni tez ze mną nie utrzymują, w ciągu 20 lat byłem tam chyba dwa razy podać jakieś pisma od Taty, nawet nie powiedzieli mi wejdz, może napijesz się kawy.

Tym razem jednak wyciagnalem zdjęcia weselne jego wnuków, chyba przejrzelismy z 10 fotografii.

- Tata, to są zdjęcia weselne Twoich wnuków - wyjasnilem 

- A gdzie Oni teraz są ?

- Kamila w Płocku a Modest na Południu , kilka ulic za nami

- To jeśli Oni mnie nie odwiedzają to ja nie potrzebuje oglądać ich zdjęć- odpowiedział stanowczo Tata

Myślałem ze się rozrycze, nawet gdy stukla się szyba nie czułem takiej wściekłości i bezradności, jednocześnie.

Myślałem ze każdy z Nas, kiedyś będzie na tej ostatniej prostej i będziemy przypominać bezradne niemowlaki, w których życiu dużo zależy od najbliższych, co więcej - tu wymagania są większe bo Ci ludzie są bezradni, ale maja swoją godność i zapisane karty, często piękne karty, może nie przywiązywali wagi do dóbr doczesnych, mając średniej jakości samochód i mieszkanie ale w swojej społeczności osiągnęli szczyty i wieczny szacunek. Do dziś są wspominani powszechnie w superlatywach, tacy ludzie nigdy nie zostaną zapomniani.

Ale narzuca nam się taka myśl czy rzeczywiście takie obietnice Będziemy blisko mieszkać i będziemy Was odwiedzać na starość. Czy takie obietnice są cos warte.

Oczywiście teraz mamy wirusa ale wydarzenia które obejmuje książka to lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku do roku 2018 . Wtedy Korona kojarzyła sie z piwem i tytułem książki o Polsce.

Czasem myślę ze wirus jest inna forma myśli ks Twardowskiego Kochaj ludzi tak szybko odchodzą. Ze chce nas nauczyć jak smakuje samotność i izolacja.

Chciałbym by to zdanie było ostatnie w tej książce , wyrażone przez Zofię Klepacka, mistrzynie olimpijska : Ja mam Boga , on mi daje siłę, nikt więcej nie jest mi potrzebny. Gdy to mówiła przy niej były ślicznej Dzieci. Ale warto tak myśleć ze nawet jeśli Dzieci wyjada za wielka wodę, zawsze będzie ze mną Bóg.

Czy pamietacie Króla Leara Szekspira, to bardzo mądra opowieść o nie rozsądnym władcy który ulega obietnicom Córkom bez pokrycia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz