Umowilismy się na Majowke na Działce, rano przyjechalem autobusem do Rodziców ,niedość ze autobusy chodziły rzadziej to jeszcze były przepełnione.
Peggy przyjechała z Poznania i zamówiła sobie ze będzie ona jeździła kosiarka. Mi jak zawsze zostawała najgorsza robota czyli szpadel i kopańsko. Berta z Mamą pielily , Kamila się opalala a Modest robił to co umie najlepiej wrzucal piłkę do kosza i wszystkich wkurwial swoimi komentarzami oraz rozmyślaniami nad sensem życia.
Po skończeniu robot, Modest pilnował grilla, ja skoczylem po piwo bo kolo działek był sklepik, czasami towarzyszył mi Donek. Gdy szlismy z Domkiem to wypijalismy jedno piwo pod sklepem a resztę zakupów piwo, oranzade, kokosanki i paluszki bralismy ze sobą.
Grill był na bogato szaszlyk, kiełbaski, kaszanka, ziemniaki z ogniska. Wiesz jak to jest kiedy robisz pierwszy gryz skwierczacej kiełbaski z dodatkiem sarepskiej musztardy. Normalnie niebo w ustach.
Do tego zimne piwo z pianka na wierzchu, najlepiej Kasztelan. Nie spieszylismy sie przy jedzeniu, Potem odbywał się turniej kosza zwykle wygrywał go Modest lub Tata. Ja szybko przegrywałem i mogłem posłuchać swoich ulubionych mixow z sluchawkami na uszach i nogami w basenie , bardzo dobra pozycja. Potem gra w karty przy stoliku na trawie najczęściej 66 lub tysiąc.
Zwykle z Majówki wracalismy późno,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz