poniedziałek, 12 lipca 2021

Campus Kortowo

 /fragment książki - PAN SZCZEPKOWSKI /

To już po raz drugi jechaliśmy do Kortowa , prawie w tym samym składzie z jedną ale ważną różnica , zmieniła się nam opiekunka . Została nią Pani Marta, podwładna mojego Taty, która raczej znaliśmy jako osoba trochę zwariowana, wcześniej z Berta była również jako opiekunka w Bułgarii. Berta nie mogła się jej na chwalić , rzeczywiście Pani Marta jako opiekunka grupy miała istotne zalety. Przede wszystkim opiekowała się grupami prawie dorosłych ludzi i rzeczywiście świetnie się do nich nadawała. Traktowała Nas jak dorosłych oczywiście z pewnymi granicami, te granice sama zresztą wyznaczała, właściwie wystarczyło jej powiedzieć ze chcemy się wybrać na miasto i rzadko kiedy komuś odmawiała chyba ze był podpadziocha który zawsze nie jest na czas.


 

Ja w autobusie zawsze siędziałem kolo Sławka, który normalnie nie był w klasie moim najlepszym kumplem ale na Kortowie już tak , Sławek i Marcin, Marcina znowu znałem bo wraz z Rafałem trenował jiu-jitsu.

Sławek był dobrym kolega , na którego w większości wypadków można było liczyć. W pierwszym dniu Pani Marta podzieliła nas na grupę spokojna i grupę rozrabiaków. I chyba w pierwszy dzień a raczej wieczór po podziale pożalowala tego podziału.

 My byliśmy oddzieleni od drugiej grupy , ponieważ mieliśmy pokój piętro wyżej . Pomysł Pani Marty był bardzo racjonalny , kolo swojego pokoju który zresztą dzieliła z Marlena i Kamila , w pokoju obok umieściła Znajdę, Adasia, Przylepe i Szmajde, czyli ten element z którymi mogłaby mieć jakiś problem, na przykład sprowadzenie na pokój Dziewczyn, bo te Aniołami nie były, tym bardziej ze niektóre taki obóz traktowały nawet jako karę, zamiast pod namiot z regularnym chłopakiem, pod skrzydła opiekunki. Dalsze dwa pokoje zajmowali, Happi i Fajne Laski. 

Happi w odróżnieniu od Nas lubili wypić a co często się z tym łączy lubili  dzielić się z Panią Marta swoja wiedzą , traktowali ją jako Fajna Babkę która nie wykorzysta w tej wiedzy w niecnych celach. 

Fajne Laski najkrócej mówiąc uznawały ze w pokoju obok, zarówno jednym i drugim znajdują się chloptasie z którymi nie należy się zadawać jeśli nie ma się to skończyć obciachem. Najczęściej dzień rozpoczynały od higieny osobistej i swoistego salonu beauty jakim był ich pokój. Potem spędzały dzień opalajac się nad jeziorem a wieczorem szwędały się po ośrodku w poszukiwaniu studentów. Dwa tygodnie nadziei by znaleźć kogoś kto zabrał by je pod namiot a może i na jacht w te dopiero rozpoczynające się wakacje. 

Czy rzeczywiście ten podział ma sens , czy wszystkie Fajne Dziewczyny są do siebie podobnie jak czy my spokojne chłopaki byliśmy podobni do siebie.

Niby to Pani Marta podzieliła Nas na grupy ale podobnie jak nie przypadkowo dzieliła pokój z Kami i Marlena, dwoma najbardziej emocjonalnie dojrzałymi Dziewczynami. Wydaje się ze miała wystarczające doświadczenie zawodowe z takimi grupami i dobre przygotowanie psychologiczne. Oczywiście Ja, Marcin i Sławek nie byliśmy tacy sami ale mieliśmy podobne cele wypocząć, zrelaksowac się, wspierać się i przy okazji poznać nowych ludzi. Mimo ze nie mieliśmy konfliktów ani z Rozrabiakami ani Happi Chłopcami ich cele były nam zupełnie obce, pierwsi chcieli zaliczyć Fajna Dupcie  a drudzy chcieli poczuć smak wolności poprzez alkohol i papierochy. A jednak byłem inny i od Sławka i od Marcina , Sławek był dość nieśmiały, za to bardzo dobrze grał w piłkę ale mimo to z Rozrabiakami trzymał pewien dystans, Marcin z Nas był największym luzakiem, przyjmował ze co ma być to będzie  a on przyjmie to z optymizmem jako ciekawe doświadczenie.

Pierwszego dnia po kolacji spytałem się chłopaków 

- Idziecie na videodyskoteke ze mną ?

- Nie, przecież wiesz ze nie umiem tańczyć - odparł Sławek

- Nie przyjechałem tu za dupami latać tylko posłuchać Iron Maiden, a tam raczej tego nie będą grali.

- Szkoda, wiec idę sam odpowiedziałem .

I tak tez zrobiłem , bilety wstępu był symboliczny , bo kosztował jedynie piec złotych. Muzyka rzeczywiście nie była w stylu Marcina za to była w moim stylu . Pierwsze co zrobiłem to obejrzenie towaru, na pierwszy rzut oka można było odróżnić obozowiczki od studentek, te drugie czuły się jak w domu, zachowywały się z takim luzem i pewnością siebie, ze nas przeciętniaków zawstydzały swoja perfekcja. Już kiedy ja studiowałem nie było tego poziomu, na pewno miał na to wpływ to ze byliśmy skażeni językiem roboli. Zresztą wystarczy zobaczyć 70% studentów to ludzie których Rodzice w najlepszym przypadku skończyli edukacje na szkole średniej. 

Jednak przebywając w takim towarzystwie sam stajesz się podobny. Ponieważ byłem dość atrakcyjnym młodzianem rzadko zdarzyło mi się że Dziewczyna odmawiała mi tańca, to jak interpretujemy takie odmowy ma wielkie znaczenie dla naszej pewności siebie. Większość z nich mówiła mi ze jest z chłopakiem lub ze woli tańczyć sama. Tylko raz starałem się przekonać do tańca mimo wcześniejszej odmowy, ale o tym później. 

To ze zabawę uznałem za przednią, bo i atrakcyjne Dziewczyny i wideoklipy a wreszcie mnóstwo przebojów do przytulańca, która tworzyła odpowiedni klimat do nawiązania szybko bliskich reakcji. 

Z wolnych tańców przegapiłem może jeden lub dwa, gorzej jeśli była mowa o jakości, najpiękniejsze Studentki były zajęte już po kilku sekundach , na kolejnych imprezach byłem już bystry i jeśli nie miałem Dziewczyny to zawsze trafiło mi się Super Ciacho, wystarczyło znać system.

Czas przy muzyce i pięknych Dziewczynach szybko mijał, ale gdy o pierwszej w nocy nie było mnie w pokoju, zaniepokojona Pani Marta wysłała po mnie ekipę ratunkową , gdy mnie znaleźli Marlena powiedziała z uśmiechem do studentki :

- Odbijany

Zrobiło mi się milo ze Marlenka mnie zagarnęła, byłem nawet pozytywnie zdziwiony, ale wkrótce poznałem powody , razem z Kami i  Arturem zaprowadzili mnie do Pani Marty i oświadczyli ze należy im się znaleźne. 

- Byłem na parterze w klubie , chłopaki wiedzieli ,bo pytałem się czy chce ze mną iść , wiec nie rozumiem Pani Marto po co ta afera.

Pani Marta spojrzała na Kamile.

- Chłopaki mówili ze nie wiedza gdzie jesteś - przyznała Kami - dlatego ze Szmajda poszliśmy sprawdzić jezioro a Marlena z Arturem poszli do klubu. 

No najważniejsze ze wszystko skończyło się pozytywnie - usmiechając się powiedziała Pani Marta - Mam jednak prośbę Romku , byś informował jeśli gdzieś będziesz wybierał się po północy z wyjątkiem dyskoteki.

Nie wracalem już do klubu, miałem jak na jeden dzień dość wrażeń, gdy wrocilem do pokoju chłopaki jeszcze nie spali. 

- Czemu nie powiedzieliście ze poszłem do Klubu

- Nie mówileś żeby mówić, następnym razem powiemy jeśli tak chcesz - odparował Marcin - jak by nie rozumiał czego się czepiam.  

- I jak było spytał się Sławek , odkładając słuchawki

- Trzeba było iść to byś wiedział - odparowałem.

Potem jednak podzieliłem się jak wygląda klub, jakie fajne są studentki i jak wpadli Renata z Arturem. 

Ale nawet to nie zachęciło ich do spędzenia wieczorów w Klubie.

 W najbliższym czasie do Kortowa przyjechały do Akademika obok Czeski i Włoszki i to zmieniło nasze życie do końca naszego pobytu. Co prawda Włoszki po tygodniu wyjechały do Mikołajek ale Czeszki przyjechały na trzy tygodnie i jaja były nie przeciętne, czeski film nabrał dla Nas nowego wymiaru.

Marcin stracił zupełnie głowę dla Jany i właściwie widywaliśmy go tylko na śniadaniu i czasami wracał na noc, Pani Marta dawała mu pewne przyzwolenie, pewnie dlatego ze Jana była dorosła osobą i najprawdopodobniej traktowała Marcina jako pilnego ucznia. Zresztą w te dni które Czeski wyjeżdzaly na wycieczki , Marcin przy winie był skory do opowieści jak to jest z Jana . A było to tak ze Jana uczyła go pewnych rzeczy a następnej nocy sprawdzała czy to zapamiętał. Dla Nas te opowiadania były ciekawe choćby dlatego ze Jana miała 22 lata i była atrakcyjną Kobietą  Jeśli pamiętacie książkę Szkoła numer 2 oraz Bal Samców to wiecie ze miałem kontakt z Dojrzałymi Kobietami, jednak to były Kobiety Mamuśki, chodzi o to ze miedzy Jana a nami było parę lat różnicy, powiedźmy piec lat, natomiast tu różnica wynosiła cale pokolenie.

Samo to sprawiło ze opowieści Marcina słuchalismy z wypiekami na twarzy, działo się to wtedy gdy Jana wyjeżdżała z Czeszkami na wycieczke  :

- Jana kładła się na mnie i z uśmiechem mnie obcaływała, spod koszulki widać było jej okrąglutkie piersi, miałem ochotę by je wziąć w ręce i poczuć ich ciepło, ale pomyślałem ze wkrótce i tak będą moje a to może popsuc całą zabawę.

Potem spytała :



Podobają Ci się- kiedy kiwnąłem głową zaczęła wodzić moja ręką po jednej a potem drugiej ,po tych niezwykłych zabiegach, jej cycki zaczęły być bardziej krągłe, takie jakby większe, a brodawki pociemniały, stwardniały i tak jakby prosiły się o pieszczoty.  Jana powiedziała ze gdyby zaczęła krzyczeć to bym się nie przejmował bo to z rozkoszy. 

Całuje, kąsam , pociągam i tarmoszę jej cycki od czasu do czasu racząc się pocałunkami.


Potem sprowadziła moja rękę w dół ale nie od razu najpierw na podbrzusze. Już muśniecie włosków wywołało u Jany dreszcz rozkoszy.Poprzez koliste ruchy pieściłem jej łechtaczkę . Jana dostawała wstrząsu ciała tak ze pomyślałem żeby tylko jakiejś padaczki nie dostała. Usta stały się bardziej nabrzmiałe a ich smak intensywniejszy.

- Widzę Marcin że z Ciebie zrobił się prawdziwy smakosz - zaśmiał się Sławek

- Jak będziesz sobie robić jaja to nie będę opowiadał dalej

- Będziemy cicho jak myszki, powiedziałem. 

Marcin powrócił do swojej opowieści , najpierw włożyłem do jej muszelki palec środkowy a potem drugi. Zacząłem nimi robić ruchy up and down, Jana poprosiła bym przyspieszył tempo 

- Kochany wejdź we mnie , bo zaraz dojdę - powiedziała stanowczo Jana.

Zdjąlem błyskawicznie slipy i bez trudu weszłem w jej muszelkę,  ale pieszczoch utkwił w połowie, wyjąlem go, wymierzyłem cel i bez trudu znalazłem się cały w Niej. Jana mi trochę pomogła jeszcze bardziej rozszerzając nogi. Początkowo moje ruchy były leniwe potem z czasem przyśpieszalem i słyszałem jej dźwięki uhh ahh, o Boże .Tarmosiła prześcieradło , gryzła poduszkę a i tak wrzeszczała wnieboglosy ze całe piętro nas słyszało.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz