Kiedy wchodziłem do mocno zadymionej sali , przy stole siedziało już 12 osób, jeden mężczyzna stał , rzucił krzesłem o ścianę z wściekłością, taka siłą ze rozpadło się na kawałki .
- Bert do cholery, czy Ciebie w ogóle interesuje to co mówisz, nie widzę w tym żadnego entuzjazmu.
Tym rozemocjonowanym niszczycielem krzeseł był nie kto inny jak autor najczęściej po Biblii czytanej książki - Dale Carnegie, Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi.
Można by było się zastanowić na czym polega różnica miedzy Dale Carnegie i Donaldem Tuskiem, to bardzo proste na życzliwości tego pierwszego i na nienawiści, pogardzie i pysze tego drugiego. Ten pierwszy jak każdy dobry mówca, dziś nazwalibyśmy go trenerem rozesłał krzesło by ich przebudzić ze bez energii , bez zaraźliwego entuzjazmu nie porwą swoich słuchaczy. Tymczasem Donald Tusk ma w głębokim poważaniu .
Pamiętam dwa szkolenia z Hestii, w pierwszym trenerka powyzywała nas wszystkich, że nie mamy dobrego logo, dlaczego nie na papierze kredytowym, nie ten rozmiar a na dodatek jak my wyglądamy. Potem trzasneła drzwiami i wybiegła do Dyrektora Oddziału. My mieliśmy o niej jasną opinię - kretynka, nikt nie miał odmiennego zdania. Gdy rozmawialiśmy z Panią Dyrektor, nic nie powiedziała, westchneła tylko ciężko. Te indywidum nigdy więcej się u Nas nie pojawił.
Miesiąc później przyjechała inna trenerka, uśmiechnięta, chwaliła nas za postawione pytania, odgrywaliśmy przygotowane przez nią scenki, miała wspaniałą gestykulację i biła od niej taka empatia, jaką widać na webinarach Tony Robinsa. Wlała w nas tyle wiary i entuzjazmu. Miesiącami o jej szkoleniu rozmawialiśmy. Gdy zwróciliśmy się czy nie mogła by Jej ponownie zaprosić, to najpierw okazało się że jest za droga , a potem okazało się że przeszła do topowej firmy.
I z czego to wynika, że u nich „naczynia się zmywają same”?
Z tego, że cenią swoją niezależność, dają sobie dużo wolności.
Szanują uczucia partnera, nie oceniają go pod byle pretekstem.
Dostrzegają swoją wzajemną wyjątkowość. Potrafią bez lęku powiedzieć do siebie: „Chcę z tobą być, chociaż wcale nie jesteś mi potrzebny, aby żyć. Będzie mi ciężko, przykro, ale dam sobie radę, gdyby twoje uczucia się skończyły”. Wtedy czują się wolni, wybrani, są spontaniczni, akceptują swoje braki i ograniczenia.
Agnieszka Jucewicz w rozmowach z psychologami w książce Żyć wystarczająco dobrze dochodzi do wniosku że związek nie powinien być układem składającym się z marnych pochlebstw, ale związkiem dwojga ludzi, kobiety i mężczyzny, twardo stojących na nogach dla których związek to nie obowiązek ale wybór .
Taki związek gdzie ludzie dzielą się swoimi pasjami , jak małżeństwo Durant gdzie on był profesorem a jego żona tylko maturę i razem zaczeli pisać książki. Choć Ariel nie zadbała o formalne wykształcenie , otrzymała od Amerykańskiego Stowarzyszenia Socjologów nagrodę za wkład w kobiecy punkt widzenia na zmiany w życiu rodzinnym Amerykanów. Tymczasem większość ludzi dzieli się obowiązkami i gdy jedno z nich odchodzi okazuje się że potrafi sobie sama poradzić.
Nie mówię tu o jakiś pedantach , dla których nie zasłane łóżko jest problemem , lub jakiś worek nie wyniesiony, bo im krewni poprzywozili słoików z Warszawy, których oni i tak nie jedzą bo im to najzwyczajniej nie smakuje. Wiele starszych ludzi , których właściwie nikt już nie odwiedza, jeden pokój traktują jak sypialnie, jeśli żyje się im tak wygodniej, łatwiej to czemu ktoś brudnymi buciorami wchodzi w ich życie.
Pamiętam gdy chodziłem do liceum, polonistka opowiedziała nam że przychodzi do nich Teściowa, która jej przestawia meble, książki, kwiaty. W końcu powiedziała : Mamo bardzo lubimy jak nas odwiedzasz, ale nie życzymy byś wprowadzała nam swoje porządki, jesteśmy dorośli. Sprawa omal nie skończyła się rozwodem, bo Teściowa przestała przychodzić, a jej Mąż miał pretensję do Niej że potraktowała Mamusię zbyt ostro. Gdy już chcąc ratować swoje małżeństwo wybierała się do Teściowej , ta ich niespodziewanie odwiedziła. Przeprosiła za swoje zachowanie, wtrącanie w nie swoje sprawy i odtąd zawsze była rzeczywiście mile widzianym gościem.
Jeśli naprawdę chcecie mieć samo zmywające się naczynia to naprawdę pomoże wam w tym rachunek sumienia wg 8 błogosławieństw, jestem przekonany że liczenie się z drugim Człowiekiem szacunek do innych ludzi i umiejętność pohamowania swojego gniewu to absolutna konieczność.
Gdy podjąłem swoją pierwszą pracę w Celulozie, mieliśmy ucznia Alka, Ojciec Alka był komunistą a jego Matka katoliczką, uznali że syn sam wybierze czy chce być katolikiem jak osiągnie 18 rok życia. Jednak chrzest przyjął już w wieku 16 lat , dzięki zgodzie Rodziców , jeździł na wszystkie eventy gdzie opowiadali o Jezusie, konferencje, pielgrzymki, oazy. Pracowaliśmy w jednym pokoju i z łatwością zauważyłem że jego znajomość Biblii i historii chrześcijaństwa , jest dużo większa od mojej.
Więc zastanów się że może ta osoba która niedawno przyjeła wiarę i to jeszcze nie w swojej parafii i zupełnie nie interesuje go Biblia , to czy aby nie jest sługą Diabła. Ja gdy byłem młody , z powodów miłosnych zastanawiałem się na przejście na prawosławie, zapewne gdybym tak zrobił , byłbym bardzo zainteresowany różnicami między prawosławnymi a katolikami oraz pismami autorytetów kościoła prawosławnego. Tak jak później starałem się zgłębiać wiarę katolicką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz