Między nienawiścią a próżnością. Polska, która zapomniała o Ewangelii
W ostatnich dniach polskie media społecznościowe po raz kolejny udowodniły, że granice przyzwoitości można przesuwać bez końca. Wystarczy zajrzeć na kilka facebookowych profili, by zobaczyć, że język publicznej debaty w naszym kraju już dawno został zatopiony w błocie.
Z jednej strony — mamy osoby, które powołując się na Jana Pawła II, potrafią życzyć Premierowi śmierci, choroby czy upokorzenia. Powołują się na wiarę, na wartości chrześcijańskie, a jednocześnie ich słowa przeczą każdemu zdaniu z Ewangelii. Święty Maksymilian Kolbe modlił się za swojego oprawcę. Tymczasem dziś w imię „patriotyzmu” czy „prawdy” ludzie życzą innym choroby. Co się stało z naszym sumieniem? Czy naprawdę wierzymy, że w ten sposób bronimy Polski?
Nie broni się dobra, siejąc zło. Nie broni się prawdy, kłamiąc. Nie buduje się chrześcijańskiej wspólnoty, rzucając kamieniami nienawiści w drugiego człowieka — nawet jeśli ma inne poglądy, nazwisko czy stanowisko.
Z drugiej strony — na tym samym Facebooku pojawiają się posty, w których Pierwsza Dama zdaje się rywalizować o lajki, serduszka i buziaki z narzeczonymi i żonami Polaków. Nie wiadomo, czy to już kabaret, czy próba zamiany polityki w konkurs piękności. Czy naprawdę nikt jej nie powiedział, że nie została wybrana na Królową Urody, tylko na symbol godności, skromności i reprezentowania całego narodu — w tym wdów, pielęgniarek, matek, nauczycielek i kobiet codziennego trudu?
Polska nie potrzebuje ani nienawiści, ani próżności. Potrzebuje prawdy, pokory i odpowiedzialności — po obu stronach sceny politycznej. Władza, która karmi się autopromocją, i opozycja, która karmi się pogardą, są w tym samym stopniu winne duchowego upadku debaty publicznej.
Trudno nie zapytać: gdzie jest Ewangelia w tym wszystkim? Gdzie jest „miłujcie waszych nieprzyjaciół”? Gdzie jest „niech wasza mowa będzie: tak – tak, nie – nie”?
Nie musimy się lubić. Ale musimy pozostać ludźmi.
Bo kiedy zrezygnujemy z empatii i pokory, przestaniemy być Polakami w duchu Jana Pawła II, a staniemy się plemieniem krzyczących awatarów — ludzi bez serc, bez sumień, za to z tysiącem lajków.

Komentarze
Prześlij komentarz