Tani prąd? Nie, tania propaganda. Cynizm w czystej postaci.
Prezydent Karol Nawrocki ogłosił inicjatywę ustawodawczą obniżenia cen energii o 33%.
Brzmi jak spełnianie obietnic.
Brzmi jak troska o obywatela.
Brzmi – ale to tylko dźwięk pustego PR-owego hasła.
Prawda prawna jest brutalnie prosta:
Prezydent może tylko ZGŁOSIĆ projekt ustawy.
Sejm musi go przyjąć.
A to jest kompletnie nierealne przy obecnej arytmetyce politycznej.
Prezydent doskonale o tym wie.
Wie, że ta ustawa nie ma matematycznej większości.
Wie, że nie zostanie uchwalona.
Wie, że to jest symbol, wydmuszka, przedstawienie medialne.
A mimo to – udaje, że to realny program dla obywateli.
To nie jest „wypełnianie obietnic”.
To jest kreowanie złudzenia działania.
To jest wykorzystanie instrumentu prezydenckiego do celów marketingowych partii, z której się wywodzi.
To jest polityczny teatr.
Co tu się dokładnie dzieje?
W naukach o komunikacji politycznej mamy na to nazwę:
gest legislacyjny nie mający intencji legislacyjnej, tylko komunikacyjną.
Czyli: nie chodzi o zmianę prawa.
Chodzi o zmianę wrażeń.
I to jest właśnie cynizm.
Cynizm polegający na tym, że obywatel – żyjący w chaosie rachunków, cen, inflacji – ma odnieść wrażenie, że „ktoś się za nim wstawił”.
Że „coś się dzieje”.
Że „władza walczy o ludzi”.
Nie – to nie jest walka o ludzi.
To jest walka o narrację.
A państwo polskie nie powinno być narzędziem do PR-owych obietnic, które nigdy nie staną się realnym prawem.
Jeżeli polityka zamienia się w marketing –
to obywatele nie są już obywatelami.
Są targetem.
I to jest najbardziej niebezpieczne w tym wszystkim.

Komentarze
Prześlij komentarz