Dlaczego przestałem wspierać media Ojca Rydzyka ?


Dlaczego przestałem wspierać media ojca Rydzyka? O powiązaniach politycznych, które niszczą misję Kościoła

Przez ponad dwadzieścia lat wiernie wspierałem media ojca Tadeusza Rydzyka. Regularnie wpłacałem datki, namawiałem bliskich, żeby słuchali Radia Maryja i oglądali TV Trwam. W mojej świadomości było to dzieło religijne: modlitwa różańcowa, Msza Święta, ciekawe audycje – coś ważnego dla życia duchowego wielu ludzi.

Dziś jednak – z bólem, ale i z poczuciem obowiązku wobec prawdy – muszę powiedzieć jasno: nie wspieram już tych mediów, a wręcz uważam, że ich działalność przestała być katolicka, a stała się partyjno-propagandowa. I chcę wyjaśnić, dlaczego.

Media katolickie mają jednoczyć – nie dzielić

Kościół naucza, że media katolickie mają służyć ewangelizacji, formowaniu sumień, budowaniu zgody i odpowiedzialności społecznej. Ich misją jest prowadzić do Boga, uczyć miłości bliźniego, być głosem nadziei – nawet w świecie pełnym konfliktów.

Tymczasem zbyt często, zamiast jednoczyć, media ojca Rydzyka zaczęły promować wyłącznie jeden światopogląd polityczny. Wiadomości stały się nie informacją, ale narracją – i to narracją jednej partii, PiS, przedstawianej jako jedyna słuszna, jedyna patriotyczna, jedyna katolicka.

Oficjalnie to media „katolickie”, ale praktyka pokazała, że z ambony medialnej zaczęła przemawiać polityka, a nie Ewangelia.

Głos mojej Mamy – i mój ból

Ten problem staje się szczególnie widoczny, gdy patrzę na moją 84-letnią Mamę.

Mama słucha Radia Maryja od jego powstania. Towarzyszyło jej przez lata – w samotności, w chorobach, w codziennym życiu. To dla niej nie tylko radio, ale przyjaciel, źródło modlitwy i poczucia wspólnoty.

Kiedy więc dziś słyszę od niej prośby:
„Kup mi Nasz Dziennik”,
„Wspieraj Radio Maryja, bo tak trzeba” –

– czuję głęboki smutek.

Nie dlatego, że mam coś przeciwko prasie katolickiej. Wręcz przeciwnie: uważam, że tygodniki takie jak Niedziela, Gość Niedzielny czy Idziemy reprezentują o wiele wyższy poziom intelektualny i duchowy, są bardziej zrównoważone, otwarte i wierne swojej misji.

Problem widzę gdzie indziej: Ojciec Rydzyk chce zbudować medialny monopol, który z czasem ma „wykosić” resztę katolickiej konkurencji. Moim zdaniem zależy mu, aby wierni czytali tylko to, co pochodzi z jego środowiska – aby słuchali tylko jego narracji, jego interpretacji wydarzeń, jego przekazu.

A to jest niebezpieczne. Bo monopole – zarówno polityczne, jak i religijne – zawsze prowadzą do utraty wolności myślenia.

Dlaczego Radio Rodzina, Radio eM czy Radio Emaus tego nie robią?

To pytanie wraca jak bumerang: dlaczego inne media katolickie – jak Radio Rodzina, Radio Emaus, Radio eM – nie angażują się w politykę, nie promują żadnej partii, nie budują własnych „imperiów”, nie żądają tak ogromnych datków?

Bo rozumieją, że:

  • Kościół jest większy niż polityka.

  • Ewangelia nie potrzebuje finansowania z budżetu państwa.

  • Media katolickie mają służyć formacji, a nie dominacji.

Powiązania z PiS – jak to działało?

Nie trzeba być politologiem, by zauważyć, że od wielu lat między środowiskiem ojca Rydzyka a politykami PiS trwała wzajemna zależność.

1. Media Rydzyka aktywnie wspierały PiS.

Politycy tej partii byli stałymi gośćmi, a wyborcy byli zachęcani, by widzieć PiS jako jedyną partię „zgodną z wiarą”.

2. W zamian fundacje Rydzyka otrzymywały ogromne środki publiczne.

Mowa o dziesiątkach, a nawet setkach milionów złotych w formie dotacji, grantów i projektów finansowanych przez państwo.

3. Kiedy PiS stracił władzę – zaczęły się kontrole.

To pokazuje, jak krucha i politycznie uzależniona była ta konstrukcja.

Dlaczego to jest problem?

Bo to niszczy wiarygodność Kościoła.

Religia nie może być narzędziem polityki.

Bo to szkodzi demokracji.

Media finansowane z pieniędzy publicznych nie mogą działać jak partyjna propaganda.

Bo to dzieli Polaków i wiernych.

Zamiast dialogu – polaryzacja.

Bo to manipuluje starszymi ludźmi.

Takimi jak moja Mama – którzy ufają z serca i nie widzą, że przekaz, którego słuchają, został przejęty przez politykę.

Moja osobista decyzja

Po 20 latach wsparcia mówię: dość.

Nie mogę wspierać mediów, które:

  • działają w interesie konkretnej partii,

  • promują monopol kosztem innych katolickich redakcji,

  • zamiast Ewangelii głoszą politykę,

  • zamiast budować – dzielą,

  • wpływają na osoby starsze w sposób, który odbiera im szerszą perspektywę.

Jako katolik wierzę, że Kościół powinien być ponad polityką.
Że Ewangelia nie potrzebuje propagandy.
Że prawda broni się sama.

Zachęcam do jednego: do świadomości i rozeznania

To nie jest atak na Kościół.
To jest obrona Kościoła przed upolitycznieniem.

Nie chodzi o walkę, ale o odwagę spojrzenia prawdzie w oczy – dla siebie, dla przyszłych pokoleń, i dla takich osób jak moja Mama, które całą duszą pragną bliskości Boga, a nie politycznego zamętu.

Tylko media Rydzyka spośród mediów katolickich mają tak ścisły zwiazek z politykami , gdyby prawdą było ze to nie PIS głównie finansuje te media , oczywiście poprzez Państwo : 




Komentarze