Nepotyzm i układy – lekcja historii, której wciąż nie odrobiliśmy

 Image

Image

Image

Image



Nepotyzm i układy – lekcja historii, której wciąż nie odrobiliśmy

Stan wojenny to nie tylko data 13 grudnia. To cały klimat strachu, propagandy i wychowywania młodego pokolenia w rzeczywistości, w której prawda była reglamentowana. Ten świat wraca dziś w pamięci nie tylko historyków, ale także w literaturze.

W książce „Szkoła Nr 2” Romana Szczepkowskiego – mimo że jest to beletrystyka – bardzo wiernie oddany został duch tamtych czasów: szkolna codzienność, język propagandy, mechanizmy nacisku i dorastanie w rzeczywistości, w której oficjalna narracja rozmijała się z doświadczeniem zwykłych ludzi. To opowieść nie tylko o 13 grudnia, ale o całym systemie, który kształtował postawy, lęki i konformizm.

Od Urbana do „ekspertów”

Wtedy propaganda miała jedną twarz. Dziś ma ich wiele.

Jak słusznie zauważa Małgorzata Dembska – dziś manipulacja jest znacznie bardziej wyrafinowana. Nie krzyczy, nie grozi, nie straszy wprost. Dziś udaje pluralizm, debatę i edukację, choć często sprowadza się do powtarzania tych samych tez w różnych opakowaniach.

Mamy wiele głównych ośrodków narracji, które każdego dnia mówią nam jak mamy rozumieć rzeczywistość. I właśnie dlatego tak trudno odróżnić informację od indoktrynacji.

Kto płaci – ten wymaga

Warto zadać sobie pytanie:
kto finansuje media, ekspertów, fundacje i narracje?

Wielu ludzi – często w dobrej wierze – przez lata wspierało różne inicjatywy, wierząc, że utrzymują się one z datków zwykłych obywateli. Dopiero ujawniane dziś informacje o publicznych dotacjach liczonych w milionach pokazują, że prawdziwe źródła wpływów bywają zupełnie inne.

I rodzi się kolejne pytanie:
dlaczego jedne media czy organizacje religijne otrzymują ogromne wsparcie z pieniędzy publicznych, a inne – nie?
Dlaczego jedni politycy mają stały dostęp do anteny, a inni są z niej wykluczeni?



Układy silniejsze niż zmiana ustroju

Po 1989 roku wielu z nas wierzyło, że układy, nepotyzm i kolesiostwo odejdą do historii razem z komuną. Tymczasem one nie zniknęły – zmieniły formę. Stały się bardziej eleganckie, lepiej opakowane, często przykryte językiem wartości, tradycji i patriotyzmu.

To właśnie pokazuje historia opisana w „Szkole Nr 2” – że system nie działa tylko przez władzę, ale przez przyzwyczajenie ludzi do milczenia, do „niezadawania pytań”, do akceptowania tego, co „i tak się nie zmieni”.

Cena, którą płaci Polska

Układy są wygodne dla władzy.
Układy są wygodne dla wybranych środowisk.

Ale są szkodliwe dla państwa, bo:

  • utrwalają brak odpowiedzialności,

  • zniechęcają młodych do zaangażowania,

  • niszczą zaufanie do instytucji,

  • wypychają ludzi z Kościoła, gdy widzą sojusz ołtarza z polityką.

Historia uczy tylko wtedy, gdy chcemy się uczyć. Jeśli nie – wraca. Czasem w tej samej formie, a czasem w nowej, bardziej wyrafinowanej.

Dlatego warto wracać do takich książek jak „Szkoła Nr 2” Romana Szczepkowskiego – bo one przypominają, że klimat tamtych lat nie wziął się znikąd. I że bez refleksji bardzo łatwo go odtworzyć.


Komentarze