czwartek, 28 lutego 2019

Zarządzanie Zasobami Ludzkimi

Zarządzanie Zasobami Ludzkimi | M.Adamiec B.Kożusznik

Książka Pana Marka Adamca i Barbary Kożusznik Zarządzanie Zasobami Ludzkimi jest co prawda głównie skierowana do HR- ców, ale jak wiadomo w małych firmach struktura jest następująca Prezes - Kierownik - Biurowa, Osoba odpowiedzialna za portal i sklep online, Fotograf - podrzędni pracownicy. Decyzję podejmuje właściciel firmy.

Właściwie to mamy tu rekrutację dwustopniową, zaproszenie na rozmowy przez Kierownika, ale w rozmowie decydującą rolę ma oczywiście właściciel.

Książka składa się z 6 części , gdzie kolejne omówione są :

1. Wymagania współczesności - bardzo pomaga w tym mapa myśli, w budowaniu persony czyli idealnego kandydata

2. Warunki efektywnych działań - jak wykorzystać zdolności pracowników w organizacji

3. Polityka Kadrowa - problemy rekrutacji i w jaki sposób wykorzystywać ogólno dostępne narzędzia do zatrudnienia skutecznych pracowników.

4. Analiza pracy - jak analizować dziłania pracowników i postępy w pracy

5. Rekrutacja i selekcja - narzędzia do prawidłowej i skutecznej rekrutacji pracowników by wyłowić tych najlepszych i najbardziej wartościowych dla firmy.

6. Motywowanie pracowników - sposoby motywacji czy najlepszym motywatorem na pewno najlepszym jest darmowy karnet do Fitness Club

7. Efektywne szkolenie kadr - czy najlepsze szkolenia to na pewno storytelling i gry sprzedażowe

8. Zarządzanie zasobami ludzi - trening przetrwania jako specyficzna forma szkolenia kadr kierowniczych

9. Zmiany i rozwój w karierze zaawoowej - problematyka planów karier pracowniczych .

Od razu chce powiedzieć , że nie omawiam tu szczegółow wymagań wobec HR-ców( omawia je red. Mariusz Wasiuk w najnowszym numerze NUMBER ONE ) tu chce tylko wspomnieć, coś, czym dobry Kadrowiec rzuca się w oczy, już na pierwszy rzut oka , musi posiadać wyobraźnię i specyficzną orientację na zasoby ludzkie.

HR- owiec musi lubić ludzi i sprzyjać ich rozwojowi , tak jak ogrodnik sprzyja rozwojowi roslin.

Podam teraz dwa wzory które są bardzo pożyteczne dla Rekrutera

E = f (M-W-K )

E- Efektywność

M - motywacja

W - warunki i okoliczności

K - kompetencje i kwalifikacje

ZI = (O - K - ZN )

ZI - Zdolności interpersonalne

O - Odpowiedzialność

K - kreatywność lib pro aktywność

ZN - zdolności negocjacyjne.

Książka ma pewne wady , brak przykładów i dużo żargonu zawodowego, ale to chyba i tak najlepsza polska publikacja dotycząca rekrutacji i selekcji pracowników.

środa, 27 lutego 2019

ORANGE SIĘGNĄŁ BRUKU

ORANGE SIĘGNĄŁ BRUKU

W 2017 roku aż cztery trenerki Orange otrzymały nominacje Akademii MISS w kategorii Trenerka Roku.

To już historia, dziś żadna z nich nie pracuje dla tej firmy a zwyciężczyni Ania Borowska , mówi wprost: Czy dobrą obsługą nazywamy tekst : Nie miała Babcia kłopotu kupiła sobie smartfona, lub Idź Pani po wnuczka bo z Pania się niedogadamy, najlepiej jak będzie Przystojny. Te żarty pokazują na jakim poziomie jest obsługa klientów Orange. Sam byłem świadkiem gdy z zaplecza wyszła zjawiskowa Dziewczyna i powiedziała Koleżance: zrób sobie przerwę, ja Panią obsłużę. W ciągu 15 minut Dziewczyna objaśniła i sprawdziła czy Starsza Pani zroumiała wszystkie niezbędne dla niej opcje, Staruszka opowiadała z miłoscią o swoich wnuczkach mieszkających za granicą,w końcu ktoś rozumiał po co jej smartfon i nie komentował , po co Pani smartfon, czy to wypada leepiej dać wnukowi. Widzimy gołym okiem to żadna sztuka sprzedaży tu wystarczy być Człowiekiem. Jaki jest problem by stworzyć prosty poradnik dla Seniorów, bo jak wiadomo informator tekstowy lub obrazkowy jest lepiej przyswajalny jak poradnik w postaci tutorialu You Tube, takie poradniki dla Seniorów stworzył ESKLEP KREATYWNI , jesli o te Panienki to chciałbym je zobaczyć w wieku 80 lat i zobaczyć jak sobradzą z innowacjami technicznymi. Dla Czasopisma MISS Justyna wyznała : Jestem na wypowiedzeniu, nie chcę dłużej pracować w tym Burdelu, tu nie ma nie tylko szacunku do klientów, jedni są za młodzi drudzy za starzy dla obsługi, kto te Kobiety wychował. Tu nikt się nie szanuje, jest patrzenie tylko kiedy będzie fajrant. W rozmowie z Gosią Dembską Justyna , zwierza się : - Przechodzę do Playa, jestem ostatnią ze starej gwardii w Orange, dla których klient był ważny. Dziś podpisuje się tylko umowę, nawet nie doradzając Klientowi, trwa to około 30 minut bo Panienki się nie śpieszą, osiem godzin trzeba odbębnić. Szumnie zwana oferta Orange dla Firm, niczym się nie rózni od ofert indywidualnych , My doradzałyśmy jakie aplikacje są dla biznesu istotne : O-firma, M-Asystent, Bznesplan, Start Up. Nawet gdy już czołowe trenerki odeszły , próbowałam przekazać swoją wiedzę nowym ale to bez sensu. One mówią : Justysia, co Ty pierdolisz, my tu zostałyśmy zatrudnione po znajomości, jesteśmy w przeciwieństwie do Cibie nie do ruszenia, odpierdoliś swoje, wziąc kasę i do domu. Proste. Proste . Cały wywiad z Gosią Dembską w czasopismie MISS

niedziela, 24 lutego 2019

BOŻE, już nie daje rady, RATUJ ...

BOŻE już nie daję rady, RATUJ !!!

Przede wszystkim, nikt normalny nie prowadzi bloga by komuś dołożyć, nikt też normalny nie prowadzi bloga by się dowartościować cudzym kosztem.

Było to kilkanaście lat temu, poszliśmy z moją Blond Pięknością Anią do kawiarnii, potem powłóczylismy się po przepięknym warszawskim Starym Mieście, jakiś uliczny artysta naszkicował na miejscu jej portret, a następnie weszliśmy do Kościoła, zostaliśmy na mszy świętej którą zapmiętałem do dziś, ksiądz Piotr opowiadał o Dziecku który przed ołtarzem zaczął robić fikołki. Ojciec wziął go energicznie za rękę, chłopak opierał się ale jeszcze przed wyjściem krzyknął : LUDZIE, MÓDLCIE SIĘ ZA MNIE .

Gdy kapłan skończył tą opowieść, usłyszałem śmiech i setki oklasków, Ci młodzi ludzie też chcieli by krzyknąć : Ludzie, módlcie się za mnie, ale czy to wypada.

Ania, odprowadziła mnie na Dworzec Centralny i Kujawiakiem szybko dotarłem do Włocławka.

Kilka dni później siedziałem sobie grzecznie na języku polskim i słuchałem mojej ulubionej nauczycielki, Polonistki.

Nie mogę wytrzymać jak przychodzi Teściowa i układa mi kwiaty i obrazy po swojemu, krytykując że wogóle nie dbam o porządek, w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam : Mamo, bardzo cieszymy się z Krzysiem z Twoich wizyt, ale nie będę tolerować tego że wbrew mojej woli wprowadzasz swoje porządki. Myślałam że się obrazi i bałam się reakcji Męża, ale od tego czasu nasze relacje z Teściową są świetne.

Kilka lat później byłem już na studiach prawa w Poznaniu, dzięki uprzejmości mojej młodzej Siostry, dziękuję Ci za to Asiu.

Były wtedy wykłady na temat eutanazji i samobójstwa. Profesor starał się nas przekonać że w większości przypadków zarówno eutanazji jak i samobójstw, to rezultat utraty własnej wartości, poczucia obciążenia innych członków Rodziny i braku sensu życia.

Wróćmy jeszcze na chwilę do Kościoła św. Anny, ksiądz Piotr dalej mówił sam miałem takie dzieciństwo, kiedy mówiłem Mamo posłuchaj, Józef Skrzek, dobrze Synku ale wyłącz to WYCIE.

Zobacz Mamo, Gadocha, Szarmach, Deyna, Tomaszewski ..., zdejm te paskudne mordy - powiedziała Mama , Ty byś się lepiej za lekcje wziął, wiecie jak się wychodzi z takiego dzieciństwa, niektrzy tego dużo usłyszeli i teraz boją się otworzyć że znowu ktoś ich wyśmieje.

Ja nie miałem takiego okresu, ale też Rodzice nie rozumieli że o 22 we wtorek można słuchać listy przebojów Radia Luxembourg.

Nigdy nie zapomnę jak siedzieliśmy przy Babcinych pączkach, został tylko jeden i babcia widząc cieknąca mi ślinkę mi go podarowała, Babcia mnie naprawdę rozpieszczała pączki, wiejska śmietanka z cukrem, maślanka wiejska ...... no rarytasy.

Pamiętam jak poprosiła mnie bym wziął rower Cioci Bronki i pojechał po Dziadka do Tartaku , przede mną jechał traktor, wlókł się powoli więc postanowiłem go wyprzedzić , bo prawdziwa miłość taka jest prawdziwa miłość się śpieszy, po tym właśnie ją poznacie.

Po drugiej stronie jechała ciężarówka, było pytanie czy dam radę czy też znajdę się pod kołami wielkiego pojazdu, kręciłem pedałami z coraz większą siła i modliłem się Ojcze Nasz .... i zostałem wysłuchany.

Pamiętam tez jak stałem dla Ciocii Ali w miesnym , ktoś kto nie pamięta tych czasów nie wie że był za PRLu limit kupowanego mięsa, więc stałem ja a za mną Babcia. Ciocia po pracy przyszła po odbiór zakupu, ale przecież musiałem powiedzieć : Ciociu to ja dla Ciebie kupiłem, Ciocia przytuliła mnie i powiedziała : Dziękuję Romeczku, dziś tylko tak pozwalam się zwracać Przyjacielom : Mamie, Ciociom, wujkowi Geniowi, Siostrom, Robertowi, Tomkowi, Iwonce i Gosii.

To jest prawdziwa miłość, przez te trzy dni chodziłem dumny że kupiłem Ciocii Ali mięso.

Dziadek Edmund był tym który pokazał mi pierwszy prawdziwą historię Polski, nie tą z PRL- owskich podręczników, to był album stworzony z przedwojennych wydań Gościa Niedzielnego, prawdziwe sacrum dla patrioty. Poukładany rocznikami i sklejony w album specjalnie dla mnie. Dziadek przy jego przeglądaniu opowiadałmi o swoich żołnierskich doświadczeniach ale moja Dziecięca wyobraźnia nie była aż tak bogata dopiero audiobook Cafe pod Minogą Wiecha spowodował że potrafię zrozumieć Dziadka i innych wielkich patriotów tamtych czasów.

To była Miłość, do Polski i do Wnuka, który miał przekazywać patriotyczne tradycje.

Naprawdę o wiele bardziej cenię Babcine Pączki od Portugalii, Gościa Niedzielnego od Grecji i żołnierskie opowieści Dziadka od Dominikany.

Nie mam czego zazdrościć innym , bo wiem co to jest prawdziwa miłość , miłość Człowieka do Człowieka a nie miłość nawet najpiękniejszej Skały do człowieka, jesli coś wogóle takiego istnieje.

Teraz powiedzcie mi po co ja Wam to wszystko piszę ?

1. Po pierwsze ciesz się życiem, światem i ludzmi których dał Ci Bóg , nie narzekaj znam niepełnosprawnych którzy są bardziej radośni i twórczy od ludzi którzy otrzymali więcej darów.

2. Po drugie . Pamiętaj co jest istotne. Kochaj Matkę i Ojca sweo do końca życia. Jezusowi też Diabeł obiecywał wszystkie skarby Świata, ale wybrał wierność Ojcu.

3. Po trzecie. Nawet najsłynniejsi Youtuberzy mówią że najważniejszym punktem osiągnięcia sukcesu jest pozbycie się Depresantów, ludzi którzy niszczą twoje poczucie ważności. Pamiętaj Diabeł mówił Ewie Bóg Cię nie kocha inaczej dał by Ci te głupie jabłko, a prawda jest taka że Bóg zrobi wszystko co jest dla Ciebie dobre.

4. Po czwarte. Blog nie jest po to by pisać dla siebie, nie jest też po to by pisać dla Wszystkich, jest po to by pokazać pewien sposób na życie , część Osób będzie nim zafascynowanych, część powie spadaj to nie dla mnie. Ja chce Ci przekazać że dzielenie się szczęściem z innymi jest o wiele fajniejszą sprawą niż konsumpcjonizm.

czwartek, 21 lutego 2019

ALE KYRK

Ale Kyrk

od dawna wiedziałem o niekompetentnych osobach, jeszcze więcej wiemy o tym precederze oglądając komisje śledcze, wydawało by się że tak zwane Słupy powinny starać się konsultować swoje wypowiedzi z ekspertami, tak na przykład czynił Henry Ford który twierdził, zresztą słusznie że nie musi wszystkiego wiedzieć od tego ma fachowców.

Gdy słyszę kierownika marketingu że ich firma nie prowadzi content marketingu a pozniej widzę fanpage tej firmy M , dostaje newsletter co dwa tygodnie i pobranie darmowego poradnika to mogę mysleć tylko o dwóch rzeczach kto naprawdę prowadzi ten marketing i na cholerę im ten kierownik.

Kiedy jakiś tydzień temu otrzymałem tak zwany List Intencyjny z propozycja współpracy, czyli zakupu co miesiąc wyzej wspomnianego poradnika, przypuszczam że owy kierownik taki list intencyjny i tego rodzaju współpracę zaaproponował każdemu kto pobrał za darmo poradnik, a żeby brzmiało fajnie nazwał to współpracą i listem intencyjnym.

List intencyjny jest rodzajem dokumentu handlowego, który określa ogólne ramy współpracy ( intencje ) na przyszłość lub podsumowują stan dotychczasowych negocjacji dotyczcych przyszłej umowy.

Dlaczego więc uważam że nie dostałem żadnego listu intencyjnego ? tylko zwykłą ofertę, po pierwsze dlatego że Roman Szczepkowski jest osobą prywatną, a listy intencyjne stosowane są w obrocie między firmami lub instytucjami. po drugie nie prowadzę z firmą M żadnych negocjacji i lubię uczciwość, więc oferta niech ma nazwa oferty, umowa niech będzie umową a list intencyjny wyŚlijcie do Radia Radosne Marzenia jesli będzie ciekawy na pewno się zastanowimy nad współpracą.

To jednak bardzo dobry sposób sprawdzenia z kim mamy do czynienia, prawie 100 lat temu Dale Carnegie pokazał jak napisać skuteczny list intencyjny, co prawda świat od tego czasu się trochę zmienił lecz okazało się że technika pisania listów między handlowcami nie uległa wielkim zmianom, ale co gorsze nie uległo zmianom jeszcze coś innego. Dale Carnegie pisał :

Jeśli dyrektor handlowy pisze takie gnioty, to czego możemy wymagać o sprzedawców, pisma handlowe są najlepszym sposobem by wysondować z kim mamy do czynienia.

To zapewne ważna uwaga,którą warto wziąć pod uwagę rozpoczynając negocjacje handlowe. I czasem lepiej skorzystać z WIRTUALNEJ ADMINISTRACJI, niż narazić się na śmieszność

niedziela, 17 lutego 2019

10 Najlepszych Laptopów 2019

10 Najlepszych Laptopów w 2019 roku

10. Microsoft Surface Book 2

Surface Book 2 to projekt najwyższej jakości, przenośnego laptopa 2 w 1, który jest szybki, trwały, wszechstronny i przenośny. Nawet do gier.

9.Lenovo Think Pad X1

Lenovo ThinkPad X1 Carbon oferuje najlepsze funkcje w wąskim i atrakcyjnym pakiecie, który uwielbiają użytkownicy biznesowi - po prostu przygotuj się na otworzenie portfela szerokopasmowego dla tego ultraprzenośnego cacka.

8.HP Chromebook X2

Elegancki, odpinany krój. Spory ekran. Bardziej przyjazny niż tabletY z podpórkami. Wysoka wydajność i żywotność baterii.

7.ASUS Chromebook C 523

Dzięki eleganckiemu wzornictwu i dużemu ekranowi dotykowemu o rozdzielczości 1080p 15,6-calowy Asus Chromebook C523 to niezwykła okazja: niedrogi, duży ekran Chromebooka.

6.Razer Blade Stealth

Ostrze ultraciężne Razer 2019 Blade Stealth, inteligentne udoskonalenie swojego doskonałego poprzednika, nową dedykowaną opcja grafiki i zgrabna wydajność

5. Lenovo Yoga C930

Z odnowionym zawiasem, zintegrowanym rysikiem i eleganckim wyglądem, laptop zamienny Lenovo Yoga C930 2 w 1 jest nawet lepszy niż jego zwycięski poprzednik.

4.Huawei Mate Book X Pro

Dzięki eleganckiemu aluminiowemu korpusowi, dużej mocy obliczeniowej i doskonałej jakości dźwięku, w pewnym sensie, Huawei MateBook X Pro jest lepszym ultraprzenośnym niż Apple MacBook Pro, który zainspirował go.

3. HP Elite Book x360

Biznesowe kabriolety nie są lepsze od HP EliteBook x360 1030 G3, executive 2-in-1, który łączy w sobie dużą moc ze słonecznym 13,3-calowym ekranem i zgrabną klawiaturą w drobnej obudowie

2.Apple Mac Book Pro 15 Inch

Z dodatkiem procesora Intel Core i9, elegancki 15-calowy MacBook Pro jest teraz jednym z najmocniejszych laptopów do wymiany desktopów, które można kupić, co czyni go doskonałym wyborem

1. Dell XPS 13

Dell przenosi kamerę do miejsca, w którym powinna być zawsze, naprawiając jedną z niewielu wad zwariowanego, wspaniałego XPS 13. Zyskuje naszą najwyższą rekomendację

sobota, 16 lutego 2019

Jan Olszewski| wzór Polskiego Patrioty

Jan Olszewski| wzór Polskiego Patrioty

Jan Olszewski był wielkim patriotą, pamiętam jego przemówę w czasie procesu toruńskiego, którą odnajdziesz w dalszym tekście, ta przemowa pokazuje że dla Pana Jana były ważne dwa dekalogi to 10 Przykazań Boskich i Dekalog Patrioty. To człowiek który pragnął byśmy żyli w Polsce, gdzie kazdy będzie mógł bez obawy mówić to co myśli.

Porównajmy tylko dwóch adwokatów Pana Jana Olszewskiego i Romana Giertycha. Pierwszy z nich pragnął sprawiedliwości drugi stosował gierki sądowe które zmierzały do nieosadzenia sprawcy poprzez różnego rodzaje środków zaskarżenia, nieobecność oskarżonego lub jego pełnomocnika i doprowadzenie do przeciągania procesu aż do jego przedawnienia. Trudno nie zgodzić się z Joanną Flik Kłaczyńską że adwokatura zeszła na psy i urąga pamięci przedwojennej Palestry dla której etyka adwokacka była sprawą honoru.

Mówilismy tu o wartościach, dekalog przykazań Boskich nakazuje w 8 przykazaniu : Nie mów fałszywego świadectwa przeciw blizniemu swemu, pamiętam ten czas iedy po upadku Rządu Olszewskiego , Gazeta Wyborcza mówiła o tym rządzie jako Rządzie Oszołomów, Rządzie Olszewików, psychopatów którzy podpalają Polskę - a dziś wiemy że był to Rząd Prawdy.

A czy my sami korzystamy z tej wolności , manipulejemy i kombinujemy Mężowi mówimy jaka ta Koleżanka jest podła, a Koleżance jaki to podły jest ten Mąż, są ludzie którzy plotami zajmują się cały dzień, świetnie to opisuje Agnieszka Stasicka że w niektórych firmach na kierowniczych stanowiskach są osoby które nie wiedzą na czym polega ich praca i po co jest ta praca, a wogóle to ta firma jest tak tajna że nikt o niej nie wie i dlatego nie mają klientów.

Innym aspektem jest rzucanie oskarżeń , które mają doprowadzić do tego iż ta osoba nie uzykuje awans lub pozycje w grupie a uzyskuje je szuja, o tym że nie chodzi tu o jakieś incydentalne przypadki lecz jest takich ludzi bardzo dużo w naszym społeczeństwie świadczy że zarówno Malwina Bakalarz jak i Klaudia Pingot uznają je za główne kryterium, z wszystkimi możemy współpracować z oszczercami nigdy.

Pamiętać należy że nawet osoby skazane za zbrodnie mają prawo do obrony, tym bardziej jeśli chcesz być człowiekiem uczciwym tak jak Jan Olszewski sprawdzaj newsy, sprawdzaj czy osoba która ma zainstalowany recorder stosuje je w sprawach biznesowych czy też po to by komuś wytoczyć proces, jestem przeciwnikiem podsłuchów ale popatrzmy gdybyśmy nie z znali nagrań z restauracji Sowy nie poznalibyśmy jakiego języka używają czołowi politycy.

Nie chciałbym mieć takich znajomych którzy nie mówią Ci wprost lecz dowiadujesz się od innych co ta osoba naprawdę myśli i że instrumentalnie Cię traktuje, manipulując by osiągnąć własne korzyści.

Dziś Magdalena Ogórek powiedziała w TVP że Jan Olszewski był ostatnią taką osobą która nigdy nie zakładała masek i zawsze mogła śmiało innym spojrzeć ludziom twarz, owszem były takie osoby które Pana Mecenasa Olszewskiego nienawidziły, ale nawet one mówią że była to osoba która trzymała pion i nigdy nie zdradzała własnych zasad.

Prawdziwy Polak tak jak sw. Jan Paweł II są wspaniałymi wzorami, które mogły spojrzeć w głąb swojego serca, postacie nie tylko do naśladowania dla adwokatów i katolików ale dla wszystkich którzy chcą być ludźmi przyzwoitymi.

Proces Toruński wspaniale przedstawia postać wielkiego człowiek, Polaka, katolika i wyznawane przez niego wartości, ten tekst powinien być obowiązkowy na lekcji WOŚ. Moja sytuacja jako oskarżyciela posiłkowego jest szczególnie trudna. Może się to wydać paradoksalne, bo przecież przestępstwo jest oczywiste i oczywiste są dowody jego popełnienia. Cała trudność powinna być zatem po stronie obrony. Ja jednak odczuwam szczególny ciężar roli oskarżyciela w tym procesie z trzech powodów:

Po pierwsze – przez ponad ćwierć wieku występowałem po przeciwnej stronie sali sądowej i nawyk obrońcy każe mi instynktownie szukać u sprawcy przestępstwa przynajmniej zrozumienia jego czynu.

Po drugie – w tej sprawie ofiarą zbrodni był człowiek, z którego działalnością w różnych okresach czasu się stykałem, którego znałem i podziwiałem.

Po trzecie wreszcie – nad tą salą ciąży żądanie urzędu prokuratorskiego orzeczenia najwyższej, wyjątkowej w naszym ustawodawstwie kary – kary śmierci. Jako oskarżyciel posiłkowy nie mam uprawnień do wypowiadania się w tej kwestii. Ale zdaję sobie sprawę, że Ten, który był ofiarą tej zbrodni, byłby temu żądaniu przeciwny.

Powiedział na tej sali jeden z oskarżonych o śp. księdzu Jerzym Popiełuszce, że „nosił krzyż na piersiach, a nienawiść w sercu”. Nie można postawić cięższego zarzutu człowiekowi, który swe życie poświęcił powołaniu kapłańskiemu. Gdyby ten zarzut padł tylko z ławy oskarżonych, być może przemilczałbym go; ostatecznie oskarżony zachowuje prawo do własnego stylu obrony, nawet gdy jest to obrona brzydka. Ale wczoraj zarzut szerzenia nienawiści został podniesiony przez przedstawiciela urzędu prokuratorskiego i nadano temu zarzutowi szczególną formę: zrównania tych, których się tu sądzi za zbrodnię zabójstwa, z tym, który był tej zbrodni ofiarą. Nastąpiło to zrównanie według obcych, zarówno dla standardu poczucia prawnego naszego społeczeństwa, jak i naszego kodeksu, kryteriów. Nie można bowiem stawiać znaku równości między tym, dla którego narzędziem działania było słowo, a tymi, których narzędziem jest pętla i pałka. Takiego zrównania nie przewiduje prawo żadnego współczesnego cywilizowanego kraju. Warto o tym pamiętać na tej sali, gdzie tak wiele się mówi o potrzebie przestrzegania prawa i praworządności.

Pan Prokurator określa sylwetkę księdza Jerzego Popiełuszki przez pryzmat akt jego sprawy leżących na stole sędziowskim, akt, które powstały przy udziale komórek urzędowych i kierowanych przez oskarżonych Piotrowskiego i Pietruszkę. A zapewne także przez pryzmat tego sławetnego „pro memoria” Urzędu do Spraw Wyznań odczytanego na tej sali przez Pana Przewodniczącego. Zawierało ono zarzuty udziału w antypaństwowym spisku powołanym we współpracy z obcymi służbami specjalnymi. Na szczęście została też odczytana homilia księdza Jerzego Popiełuszki, mająca stanowić dowód koronny, jeśli nie jedyny, na istnienie tego spisku. I ta homilia była jakby ostatnim słowem „Oskarżonego”, który nie mógł bronić się na tej sali. Ja do tej obrony już nic nie potrafię dodać. Porównanie tych obu tekstów wszystkim – którzy je tu słyszeli – mówi wszystko.

Z kolei oskarżony Pietruszka oceniał księdza Jerzego Popiełuszkę na podstawie doniesień homiletyków i kanonistów swojego departamentu. Ja mam nad oskarżonym Pietruszką tę przewagę, że przeważnie słuchałem tych kazań księdza Popiełuszki osobiście. Dlatego mogłem postawić pytanie świadkowi Wolskiemu i uzyskać jego potwierdzenie, że ks. Popiełuszko każdą ze swych Mszy odprawianych w intencji Ojczyzny kończył wezwaniem piętnującym jako prowokatorów tych wszystkich, którzy, wychodząc z kościoła, zakłócą powagę uroczystości jednym choćby okrzykiem, gestem czy transparentem. I taką miały wagę i autorytet te wezwania, że w ciągu niemal trzech lat, tej szczególnej kapłańskiej posługi księdza Popiełuszki, nie zdarzył się ani jeden fakt zakłócenia porządku przez kogokolwiek z tych tysięcy wiernych zbierających się co miesiąc w warszawskim kościele św. Stanisława Kostki. W jednym tylko mylił się świadek Wolski, gdy przypisał ów stały apel swoim interwencjom u władz kościelnych, bo ja tę samą formułę potępienia prowokatorów słyszałem z ust księdza Jerzego niezmiennie, poczynając od grudnia 1981 roku. Formułę uparcie przez Niego powtarzaną i zawsze skutecznie. Może dlatego był tak bardzo znienawidzony przez tych, których tą formułą wskazywał. I niech to, co zostało tutaj dotąd powiedziane, wystarczy za obronę księdza Jerzego Popiełuszki w tej sprawie, chociaż to tak niewiele. Ale może nieodległy jest czas, gdy Jego męczeńska śmierć, kapłańskie zasługi i ludzkie słabości – od których nikt nie jest wolny – zostaną sprawiedliwie ocenione w innym, właściwszym niż ten procesie.

A tutaj pozostawmy w spokoju ofiarę tego morderstwa i wróćmy do realiów procesu, do sprawców, których on dotyczy. Przedmiotową analizę stanu faktycznego zaprezentowali w wyczerpujący sposób w swoich wystąpieniach: w dniu wczorajszym – prokurator Kołacki, a dzisiaj – moi przedmówcy. Analiza ta nie wymaga chyba uzupełnień. Interesują mnie jednak dwie sprawy, w których wczorajsze przemówienia przedstawicieli urzędu prokuratorskiego pozostawiły we mnie wrażenie niedosytu.

Pierwsza z tych spraw to motywy czynów oskarżonych. Przechodząc do tej sprawy, muszę się zastrzec, że nie potrafię się zdobyć na całkowitą bezstronność. Będę się jednak starał mówić bez gniewu, emocji i inwektyw. Oskarżeni są w ręku prawa. I tak, jak ich Ofiara, o której godność się tu upominałem, oni też mają prawo do swojej ludzkiej godności. Dlatego jeśli będę mówił rzeczy dla nich osobiście nieprzyjemne, to tylko w granicach koniecznych dla ustalenia prawdy materialnej.

Najwyraźniej rysują się motywy czynów w wypadku oskarżonych Chmielewskiego i Pękali. I tutaj jednak natrafiamy na pewną strefę cienia. Powiada bowiem Pan Prokurator: „Piotrowski dobrał do akcji przeciw księdzu Popiełuszce Chmielewskiego i Pękalę, mając na uwadze ich sprawność fizyczną i oddanie służbie”.

Sam Piotrowski przedstawia to trochę inaczej: „Według mojej oceny obaj byli wszechstronnie przygotowani do zadań zawodowych o dużej skali trudności, co pozwalało przypuszczać, że nie zawiodą w tego typu działaniach. Posiadali właściwe predyspozycje psychofizyczne, sprawnie prowadzili pojazdy mechaniczne i byli wobec mnie lojalni” (Protokół z 31 października 1984 r.). Nastąpiło więc u Pana Prokuratora znamienne podstawienie wartości: tam, gdzie Grzegorz Piotrowski mówi o predyspozycjach psychofizycznych i lojalności wobec przełożonego, Pan Prokurator dostrzega oddanie służbie, a to jednak nie to samo.

Pękalę pytałem o przysięgę składaną przy wstępowaniu do służby nie bez przyczyny. Sądziłem, że on o niej zapomniał. Okazało się, że pamiętał ją całkiem dokładnie. Co z tego, jeśli w chwili zaproponowania mu udziału w przestępczej akcji, po roztropnym namyśle, doszedł do wniosku, „że może to być ważna sprawa w moim życiu, i zdecydowałem się wziąć w niej udział”.

Nie bez przyczyny pytałem też o znajomość przepisów oskarżonego Chmielewskiego, który powołuje się na ukończony kurs prawa karnego. Oskarżony Chmielewski wyjaśniał bowiem w śledztwie: „Gdy w czasie następnego postoju w Toruniu nad Wisłą nastąpiła pogoń za krzyczącym Popiełuszką, a następnie doprowadzenie go do samochodu bezwładnego, uzmysłowiłem sobie, że akcja związana z uprowadzeniem księdza Popiełuszki traci cechy zasadności. A przy następnych postojach, które związane były z biciem Popiełuszki pałką i wiązaniem go, stały się te działania oczywistym przestępstwem”. Przeanalizujmy te niewątpliwie szczere wyjaśnienia. Czy to jest świadectwo oddania służbie, która powinna być służbą prawu i praworządności? Cóż to za pomieszanie pojęć u Pękali, który służąc prawu – i z tą służbą wiążąc swoją życiową przyszłość – uważa, że prawdziwym szczeblem do kariery będzie udział w przestępstwie. Co powiedzieć o poczuciu prawa u Chmielewskiego, dla którego bezprawne nadużycie munduru dla uprowadzenia dwu ludzi, pozbawienie jednego z nich przytomności i wrzucenie do bagażnika oraz narażenie drugiego na śmierć lub ciężkie kalectwo – to jeszcze wcale nie oczywiste przestępstwo?

Oddanie służbie – to wierność pewnym wartościom określonym w szczególności w składanej przysiędze. Posłuszeństwo za każdą cenę, wiara w przełożonego w każdej sytuacji – to jeszcze nie prawdziwe oddanie służbie. Nie mylmy tych pojęć i nie uprawiajmy na tej tragicznej i smutnej sprawie apologii ślepego posłuszeństwa. Bo to nie są działania wychowawcze. Powiedzmy raczej prozaiczną prawdę: dwu młodych ludzi dało się uwieść fascynacji osobą swego przełożonego, specyficznej atmosferze postawienia się ponad prawem, gwarancją – jak się okazało złudną – pełnej bezkarności i perspektywom kariery. W imię tego zdecydowali się na dobrowolny udział w zbrodni. Gdzie tu miejsce na oddanie służbie? Nie mówiłbym o tym, gdyby to określenie nie padło wczoraj z ust przedstawiciela prokuratury, gdyby nie zostało jakby poświadczone jego autorytetem.

W wypadku oskarżonego Grzegorza Piotrowskiego kwestia motywów działania przedstawia się już nie tak jasno. W koncepcji zaprezentowanej przez Pana Prokuratora mieści się jakby kilka wersji. Pierwsza to obraz Piotrowskiego jako ofiary zawodowej frustracji: nie mógł wykonać zadania nakładanego przez wymagających przełożonych wobec niepoddającego się zdyscyplinowaniu, niesfornego Księdza.

To popchnęło go do samowoli. Można by tę koncepcję rozważać, gdyby nie fakt planowanego wyjazdu księdza Popiełuszki za granicę. Skoro taka wiadomość została oficjalnie przekazana przez szefa departamentu, świadka Zenona Płatka całemu kierownictwu – personelowi tej jednostki, to Grzegorza Piotrowskiego powinna przestać boleć o księdza Popiełuszkę sfrustrowana głowa. Jak wiadomo – nie przestała.

Z kolei Piotrowski na rozprawie prezentuje siebie jako samotnego szeryfa, fanatyka obrony prawa i praworządności, który wobec niepoprawności groźnego antypaństwowego przestępcy organizuje własny miniszwadron śmierci dla radykalnego przywrócenia naruszonego porządku. Bywają takie aberracje policyjnej mentalności. Ja jednak w to wcielenie oskarżonego Piotrowskiego nie uwierzę. Powodem jest to, co on sam mówi o sobie i swoim stosunku do prawa.

Z protokołu z 5 listopada 1984 r.: „Przesłany z NRF-u samochód «Audi-80» został przysłany na nazwisko mego teścia w Łodzi. Na swoje nazwisko przyjąć wozu nie chciałem, bo starałem się o talon w miejscu pracy”. Z protokołu z 8 listopada 1984 r. (na temat innego samochodu, „Fiat 132”): „Cło za ten samochód nie jest zapłacone, bo w urzędzie celnym jest wniosek dziadka żony o ulgę i formalności jeszcze trwają w związku z kompletowaniem zaświadczeń o inwalidztwie, kombatanctwie itp. (…) Aby zarejestrować ten samochód i używać – zarejestrowałem go nieformalnie jako służbowy Stołecznego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Warszawie. W tym urzędzie nie ma żadnego dokumentu, który to stwierdza”.

Jest to więc taki fanatyzm prawa, który dla obrony wyznawanych wartości pozwala przelać cudzą krew, ale nie pozwala na oddanie własnej złotówki. Ja w taki fanatyzm nie wierzę.

Pozostaje kwestia rozważenia trzeciej koncepcji rzeczywistych motywów tej zbrodni. Te motywy powstały na styku służbowym Grzegorza Piotrowskiego z Adamem Pietruszką. W tym procesie jest to problem kluczowy. Piotrowski w śledztwie przedstawił wersję, że scenariusz uprowadzenia księdza Popiełuszki był zasugerowany i przyjęty przez bliżej nieokreśloną „górę”, której realnym eksponentem był jego bezpośredni zwierzchnik. Tu na rozprawie przekonał się, że ta cała „góra” urodziła Pietruszkę. A dla nas pozostaje problem: czy pomówieniom Piotrowskiego w stosunku do Pietruszki można dać wiarę? Temu pomówieniu Pietruszka przeciwstawia twarde – chociaż niekonsekwentne, czasami nawet pokrętne – zaprzeczenie. Pan Prokurator przytoczył dowody wspierające pomówienia Piotrowskiego. Podzielam tę analizę oskarżyciela publicznego. Pragnę tu jednak podnieść jeszcze dwie dodatkowe okoliczności, o których dotąd się nie mówiło.

Oskarżony Piotrowski wielokrotnie powoływał się wobec Pękali i Chmielewskiego na polecenie idące „z góry”, ale konkretnie wymieniał tylko nazwisko Adama Pietruszki. Jest z tą sprawą związana jedna szczególna okoliczność. Jeśli Piotrowski kłamał i mistyfikował udział przełożonego, to dlaczego wybrał do tej akcji Chmielewskiego – jedynego człowieka, który mógł inną, pozasłużbową drogą bez trudności zweryfikować te kłamstwa? Chmielewski był synem funkcjonariusza zatrudnionego w tej samej jednostce, z którym Adam Pietruszka pozostawał w zażyłej przyjaźni. Poprzez ojca miał więc łatwą możliwość sprawdzenia twierdzeń swego szefa. Piotrowski o tym wiedział, bo musiał znać te układy personalne. Gdyby kłamał, to nigdy nie wybrałby do akcji przeciwko księdzu Popiełuszce Chmielewskiego, bo groziłoby to zdemaskowaniem jego kłamstwa.

I druga okoliczność. W aktach sprawy znajdują się testy psychologiczne i opinie psychiatrów. W oparciu o tę dokumentację nie można oceniać Piotrowskiego jako człowieka niezrównoważonego psychicznie lub mało inteligentnego. Jeśliby przyjąć, że działał on jako samotny strzelec – to byłby po prostu samobójcą, rozsiewającym wokół siebie ślady swego przestępstwa. Podam kilka przykładów.

1. 13 października 1984 roku, wyjeżdżając na akcję przeciwko księdzu Popiełuszce do Gdańska, pozostawia oficjalny dowód swego tam pobytu, pobierając benzynę na stacji Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych.

2. To samo powtarza w dniu 19 października w Bydgoszczy, pojawiając się zresztą przedtem oficjalnie w lokalu Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych.

3. Przed wyprawą do Bydgoszczy wydaje Chmielewskiemu polecenie pobrania munduru sierżanta MO ze służby ruchu drogowego z oficjalnej jednostki mundurowej MO.

4. Jadąc na akcję przeciwko księdzu Popiełuszce, niemal do ostatniej chwili używa numerów operacyjnych swojego wozu służbowego.

5. Ignoruje fakt zapisania numerów rejestracyjnych samochodu przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa w Bydgoszczy. Meldunek Pękali o tym kwituje machnięciem ręki: „A niech sobie notują”.

Jeśli ten człowiek nie jest szaleńcem – a przeczy temu opinia sądowo-psychiatryczna – to musi na coś liczyć. To musi mieć pełne przekonanie, że wszelkie jego działania zostaną skutecznie ukryte przez osoby udzielające mu ochrony. Krótko mówiąc, musi rzeczywiście wierzyć w istnienie „góry”. Te kalkulacje nie są zresztą całkowicie pozbawione podstaw. To prawda, że w ciągu trzech dni sprawcy tej zbrodni zostali wykryci, ale wiemy też, że przy sposobie działania przyjętym przez Piotrowskiego ujawnienie jego udziału w przestępstwie mogło nastąpić już następnego dnia.

Gdy przystępujemy do rozdawania laurek za sukces odniesiony w szybkim wykryciu sprawców zbrodni, to dobrze byłoby najpierw rozważyć, komu się te laurki rzeczywiście należą, a komu lepiej byłoby ich oszczędzić. Jestem pełen uznania dla wysiłków pracowników Biura Śledczego, którzy 16 tomów akt śledztwa w tej sprawie, leżących tu na stole sędziowskim, potrafili zgromadzić w tak krótkim czasie.

Sam widziałem, asystując przy sekcji w dniu 31 października ubiegłego roku, ile trudu wkładali w wyjaśnienie tej sprawy eksperci z Komendy Głównej MO. Ale z drugiej strony, nie sposób nie postawić pytań: Dlaczego dane z raportów funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Bydgoszczy świadków Mieszczyńskiego i Paclera, którzy odnotowali w dniu 19 października fakt pobytu samochodu służbowego MSW pod kościołem, gdzie przebywał ksiądz Jerzy Popiełuszko – przez trzy dni nie dotarły do Sztabu Operacyjnego w Warszawie? Dlaczego dla ustalenia oczywistej fałszywości tablic rejestracyjnych z literami „KZC” potrzeba było temu sztabowi aż 48 godzin? Dlaczego wiadomość uzyskana przez świadków Głowackiego i Lulińskiego o samochodzie WAB 6031 w żaden sposób nie dociera do generała Płatka, a trafia do Pietruszki i Piotrowskiego i pozwala im na zmianę tablic rejestracyjnych? Dlaczego do publicznej wiadomości przekazano jako wiarygodną wiadomość, że ksiądz Jerzy Popiełuszko był widziany na Saskiej Kępie? Dlaczego – jak ustalił świadek Luliński w czasie drugiej podróży do Torunia – zamiast prawidłowego numeru WAB 6031 zostaje przekazany do wszczęcia poszukiwań numer WAB 6081? Dlaczego pułkownik Luliński, zresztą dokładający w pełni starań, by zdobytą informację szybko przekazać zwierzchnikowi, nie uważał za możliwe podać mu do wiadomości, że zidentyfikował numer wozu jako należący do samochodu operacyjnego własnego wydziału? Dlaczego sekretarka Grzegorza Piotrowskiego, świadek Barbara Story, bez mrugnięcia okiem wykonuje polecenie swego szefa, przekazując świadomie dezinformację organom ścigania i uważa to za normalną czynność służbową?

A cofając się nieco w przeszłość: Dlaczego – gdy Grzegorz Piotrowski mówi o wyrzuceniu księdza Popiełuszki z pociągu w obecności dwóch starszych od siebie, przynajmniej stopniem, oficerów – okazuje się, że jeden tego zupełnie nie słyszy, a wszyscy przyjmują to w zupełnym milczeniu? I nawet dzisiaj, z perspektywy tej sali i tego procesu, świadek Bączyński uważa swoje ówczesne milczenie za rzecz całkowicie naturalną i pozbawioną moralnych konsekwencji.

Może więc, oddając sprawiedliwość tym, którzy istotnie przyczynili się do sprawnego wykrycia tej – jak mówił Pan Prokurator – „konspiracji w konspiracji” zorganizowanej przez Piotrowskiego i Pietruszkę, warto by się zastanowić: na jakiej glebie dojrzała ona, nierozpoznana aż do chwili spełnienia planowanej zbrodni?

Stawiałem na tej sali wielu świadkom budzące może niecierpliwość pytania. Czyniłem tak dlatego, że chciałem uzyskać, dla siebie przynajmniej, jakąś racjonalną odpowiedź na pytanie, które świadek Zenon Płatek zadawał sobie – jak zeznał – setki razy, i do żadnej konkluzji nie doszedł.

I w tym miejscu zbliżamy się do drugiego problemu, któremu chciałbym poświęcić nieco uwagi. Powiedział Pan Prokurator w swoim wystąpieniu, że czyn oskarżonych ma cechy politycznej prowokacji. Trzeba się z tym zgodzić. Ale mechanizm tej prowokacji nie został jasno zarysowany, a moralny jej wydźwięk uległ jakby spłaszczeniu. Pan Prokurator pytał w toku przewodu sądowego oskarżonego Grzegorza Piotrowskiego o „banderę”, pod jaką występował, wyruszając do „akcji” przeciwko księdzu Popiełuszce. Oskarżony się od tej odpowiedzi wtedy uchylił, ale tej odpowiedzi trzeba jednak tutaj udzielić. Trzeba tę „banderę” określić i nazwać. To była bandera politycznego piractwa. Przepraszam, to są mocne słowa, ale w języku polskim nie ma na to innych określeń.

Oskarżeni w swych wyjaśnieniach nie ukrywają, że ich czyn to miał być sygnał dla różnych środowisk, które określają się jako opozycyjne, że władze bezpieczeństwa przechodzą do akcji pozaprawnych. Miało to rzekomo te środowiska zastraszyć. Dlatego uprowadzając księdza Popiełuszkę, świadomie stwarzali podstawę do przypuszczeń, że uczyniły to władze porządkowe. Temu służył mundur milicyjny Chmielewskiego, temu służył też – pozostawiony jako wizytówka sprawców – orzełek z milicyjnej czapki rzucony obok samochodu, z którego uprowadzono księdza Popiełuszkę. Oskarżony Chmielewski pytany przeze mnie o incydent z orzełkiem, po odpowiedź odesłał do akt. Ale przedtem opowiadał sądowi, jak ze zdenerwowania zerwał orzełka z czapki, bo nie wiedział, co zrobić z rękami. Myślę, że jego ówczesny stan nie usprawiedliwiał takich irracjonalnych działań, że nie był w tamtym momencie w takim stanie nerwowym jak dziś. Zresztą ekspertyza kryminalistyczna dowodzi, że orzełek nie został przez nikogo zerwany ani nie odpadł przypadkiem, że został po prostu podrzucony. Od czego więc oskarżony Chmielewski ucieka i co chce zatrzeć w swoich wyjaśnieniach? Czyni tak, bo wie, że ten orzełek porzucony przy drzwiach „Golfa” to znak, który pozwala rozszyfrować ich akcję jako prowokację w prowokacji. Bo to jest sygnał, że chcieli zostawić ślad dla opinii publicznej, iż tej zbrodni dopuścili się funkcjonariusze MO, a z drugiej strony, dla aparatu ścigania ten porzucony orzełek miał dokumentować tezę odwrotną: że ktoś chce skierować oburzenie społeczeństwa na organy MO, a zatem sprawców należy szukać w kręgu opozycji i podziemia. To nie przypadkiem Pietruszka zapewniał: byłem pewien, że nie zrobił tego nikt z naszych, bo tam leżał orzełek.

Mechanika prowokacji w prowokacji miała swój cel i konsekwencje. Jej ofiarą padł ksiądz Jerzy Popiełuszko nie dlatego, że był tak znienawidzony, że tak bardzo oskarżonym dokuczył. Został wytypowany na zimno, bo jego nazwisko było głośne, cieszył się mirem i społecznym uznaniem. Bo uprowadzenie i śmierć kapłana katolickiego jest w takim kraju jak Polska wielkim wstrząsem dla całego społeczeństwa. Z punktu widzenia założeń prowokacji ofiara została wybrana bezbłędnie.

Co się miało dziać dalej, gdyby oskarżeni zachowali wpływ na prowadzenie czynności śledczych? To znaczy: Pietruszka pozostawałby cały czas w kierującej akcją grupie operacyjnej, a Piotrowski miałby dostęp do materiałów śledztwa. Póki ciało ofiary nie zostało odnalezione, można byłoby twierdzić, że jest to mistyfikacja uprowadzenia, zorganizowana przez podziemne struktury, być może nawet w porozumieniu z księdzem Popiełuszką. Dlatego w samym założeniu tej akcji było od początku utopienie ofiary i dlatego padł rozkaz Piotrowskiego: „Kamulki do nóg”. W wyniku tej prowokacji w podziemiu, w strukturach „Solidarności” miało się zrodzić przekonanie, że władza przechodzi do aktów bezpośredniego terroru. Władza miała być postawiona wobec sytuacji, w której wobec prowokacji, której dopuściło się podziemie – musi dostosować się do jego metod. Nie przypadkiem u Piotrowskiego w oświadczeniu i wyjaśnieniach składanych w śledztwie przewija się motyw dyrektywy wypowiedzianej przez kogoś z jego przełożonych: „Musimy się dostosować do metod, jakie stosuje przeciwnik”. Ta zasada miała zostać narzucona obu stronom.

W pierwszych dniach po zaginięciu księdza Jerzego Popiełuszki takie sugestie mogły trafić na podatny grunt. Biuletyn informacyjny jednej z partyjnych instytucji wojewódzkich w tych dniach donosił: „Komunikat o uprowadzeniu księdza Popiełuszki spotkał się ze znacznym zainteresowaniem społecznym. Na ogół wśród aktywu występuje pogląd, że uprowadzenie Popiełuszki stanowi prowokację ze strony ekstremy, ze strony byłej «Solidarności», która pragnie raz jeszcze doprowadzić do zakłócenia stabilizacji w kraju. Mówi się też, że w prowokację tę może być zamieszany kler usiłujący zrobić z osoby Popiełuszki «męczennika». Podkreśla się, że prowokacja został dokonana niemal w przeddzień wizyty w Warszawie premiera Grecji, pierwszego szefa rządu z państw NATO, odwiedzającego nasz kraj po okresie stanu wojennego” (Serwis informacyjny KŁ. PZPR, 76/84/3059, s. 4).

Ta krew miała więc uruchomić wznoszącą się spiralę represji i oporu. Mechanizm wzajemnego terroru miał zostać wprowadzony w ruch zapalnikiem tej zbrodni. Zgadzam się z przedstawicielem urzędu prokuratorskiego, że oskarżony Piotrowski nie ma moralnego prawa odwoływać się z ławy oskarżonych do siedzących tu funkcjonariuszy MO, bo to przeciwko nim właśnie chciał skierować gniew i oburzenie społeczeństwa. To rzucone w pył drogi Godło Państwa, któremu oskarżeni obowiązani byli służyć, urasta do miary symbolu.

Znana jest rzymska zasada: „Cui bono, cui prodest”. Kto może mieć interes w tym, by Polska była krajem nędzy, rozpaczy i terroru? Żadna orientacja polityczna, żaden odłam społeczeństwa nie może w tym upatrywać dla siebie korzyści. W międzynarodowym układzie sił nie ma stanu próżni ani obszarów wyłączonych. Słabość jednych staje się zawsze siłą drugich. Kto odnosił korzyść, gdy Polska była słaba? Na to pytanie potrafi odpowiedzieć każde polskie dziecko, jeśli jest rzetelnie uczone ojczystej historii. Wzdragam się przed myślą, że oskarżeni, ludzie, którzy się w tym kraju urodzili i tu wychowali, mogli działać z pełną świadomością szkody, którą ich czyn mógł przynieść Ojczyźnie. Cokolwiek złego o nich sądzę, nie jestem uprawniony do podniesienia przeciw nim takiego zarzutu. Oskarżeni tu przed sądem mówili, że czują się oszukani, bo gwarancje bezkarności, o jakich ich zapewniano, okazały się złudzeniem. Chciałbym, aby zrozumieli, że zostali oszukani po stokroć gorzej, bo własnymi rękami, w obcym interesie, mogli poprzez swój czyn zatruć nienawiścią swój rodzinny kraj.

czwartek, 14 lutego 2019

Do zakochania jeden krok, czasami więcej ?

Do Zakochania jeden krok , czasami więcej ?

Było to latem poprzedniego roku Ojciec stał z synem który oglądał filmiki na You Tube , Tata zwrócił się do swojej potrzeby :

- Lepiej byś poczytał Sienkiewicza

- a ile on ma followersów? - spytał Malec

- Followersów, to pisarz

- Pisarz ?

Zapewne gdyby na początku XX wieku był internet , Henryk Sienkiewicz byłby w czołówce youtuberów, skąd to wiem, ponieważ nie było w Polsce kawiarni gdzie nie dyskutowano o tym czy Kmicic uwolni się z rąk Kalinowskiego. Media się zmieniają ale Influencerzy, czyli osoby wpływowe istniały zawsze, dla nastolatki większym nawet katolickim autorytetem będzie Malwina Bakałarz niż Ojciec Tadeusz Rydzyk, wszyscy szukaliśmy osób na których moglibyśmy się wzorować.

Czasami spotykam się z opinią że youtuerzy i blogerzy to ludzie którzy pragną popularności, natomiast powinni zacząć od 5 pytań blogerskich : co, gdzie, kiedy , dlaczego, po co ???

Popularność Klaudii Pingot czy Tony Robbinsa, czy ks. Pawlukiewicza nie bierze się tylko stąd że mają dużą wiedzę, przede wszystkim są przekonywujący a jest to wynikiem wspaniale opracowanego warsztatu Wystąpień Publicznych.

Kiedyś influenerem była osoba która występowała w reklamie prasowej lub radiowej , celebryta lub popularny polityk. Dziś może być nim każdy który spełnia poniższe kryteria :

1. Określ kim jesteś

Nie oznacza to że musisz pisać na jeden temat , np Renata Anna Flis na swoim blogu POEZJA RAF umieszcza poezję informacje o Częstochowie oraz na wrażliwe tematy społeczne, z kolei Klaudia Pingot prowadzi blog lifestylowy dla Kobiet więc znajdziesz na Specbabce porady psychologiczne kulinarne, rady dotyczące fitnessu, mój blog dotyczy rozwoju osobistego, literatury oraz nowych technologii i turystyki.

Ludzie mają prawo wiedzieć jakich wartościowych treści mają oczekiwać wchodząc na twój blog lub kanał you tube.

2. Pozostań PRAWDZIWY!

Im jesteś bardziej wyjątkowy i autentyczny, tym większy sukces osiągniesz dzięki powiększeniu swoich sympatyków i zapewnieniu współpracy z marką! Zastanów się, co reprezentujesz Ty i Twoja marka ... Jeśli zdecydujesz się współpracować z markami, które pasują do Twoich wartości, to Twoi sympatycy zaufają Tobie, a Ty będziesz mieć większą wiarygodność.

Nie skupiaj się na liczbie, ponieważ chcesz zaangażowanych odbiorców, którzy Ci ufają.

3. NIE BĄDŹ PERFEKCJONISTĄ

Jest to jeden z najlepszych sposobów, aby stać się możliwym do zidentyfikowania wśród odbiorców. Ludzie chcą widzieć Siebie przez ciebie! Jeśli przedstawisz się jako perfekcjonista, ludzie nie będą Cię postrzegać jako kogoś, do kogo mogą się odnosić. Musisz być PRAWDZIWY! Chcę, żebyś był odważny. Musisz pozbyć się wszelkich zahamowań, masz być gotowy NA WSZYSTKO. Najbardziej wpływowi w mediach społecznościowych są dziś Ci, którzy dzielą się swoimi wzlotami, upadkami, tym co dobrego ich spotkało i tym co spotkało ich złego! Bądź szczery, otwarty i naprawdę sobą - w ten sposób ludzie będą się z tobą kontaktować, a ci z kolei poznają i ci ufają!

4. ZNAJDŹ ODPOWIEDNIE KONTAKTY

Uwielbiam szybkie pytania, bez owijania w bawełny, tak było gdy zacząłem administrować fanpagem MISS : spytałem się o wywiad Emmy Popik, tak samo namówiłem Anię Krawczyk do napisania Pierwszej Randki lub Renaty Anny Flis do nowego bloga , który umożliwiał by wprowadzenie nowych usług online np. w postaci plików pdf, mp3 lub wprost z witryny obsługi wielbicieli poezji bez korzystania z platform zewnętrznych.

Jeśli znajdziesz osoby o podobnych pasjach i będziecie wzajemnie się polecać, to wystarczy zobaczyć na książkę. Tak samo było w przypadku prowadzenia wspólnej tablicy na Pinterest Historia Polski.

Wiele osób uważa że jego zdanie jest bardzo istotne, a teraz pomyśl sobie o pewnym kierowniku który mówi ludziom jak mają żyć i o Frideriku Eklandzie, zajmujących się sprzedażą luksusowych willi w Stanach i Szwecji, Ekland jest tą osobą który ma setki tysięcy followersów na Instagramie, jak sam mówi najpierw Jennifer Lopez była jego followersem a dopiero potem sprzedał jej willę w Malibu za cenę ponad milion dolarów.

Gdyby media społecznościowe nie były tak istotne, żaden VIP nie marnowal by czasu na pisanie postów na twiterze, takie posty czytają setki tysięcy osób, wobec nich kawiarniane dysputy wyglądają jak igraszka w piaskownicy.

niedziela, 10 lutego 2019

Content Marketing, Biedronka, Amazon

Content Marketing , Biedronka i Amazon

Wiele osób działów marketingu nie rozumie content marketingu a jednocześnie nie docenia mediów społecznościowych jako skutecznych kanałów dystrybucji, o wiele bardziej skutecznych niż tradycyjne reklamy.

Omówię je na podstawie najlepszego w mojej opinii podręcznika o content marketingu, wydanego przez Polskie Wydawnictwo Naukowe - Content Marketing Po Polsku , by dopełnić obowiązek praw autorskich trzeba napisać o autorach które pisząc tą książkę umożliwili przedsiębiorcom tworzenie skutecznego content marketingu zamiast - gratuluje świetniej książki dla Barbary Stawarz i Dominika Kaznowskiego.

Czym jest więc ten Content Marketing, od którego zależy sukces w XXI wieku :

- dystrybucja wartościowej treści - przyciąganie uwagi - zdobywanie zangażowania

Z moich obserwacji wynika iż większość firm które zrezygnowały z content marketingu uległy jednym z mitów opisanych w książce, jak pisze Barbara Stawarz content marketing to rozmowa , wyobraźmy sobie że ktoś z nami rozmawia jak to jego firma jest naljepsza a produkty jedyne w swoim rodzaju. Co byś pomyślał na temat takiego sprzedawcy, że chyba szuka kolejnego frajera.

Popatrzmy na powyższy schemat, mamy na nim 10 mitów , są one opisane w książce więc każdy może sobie o nich poczytać, naprawdę warto. Ja chce skupić na czymś innym , chce Ci zadać pytanie czy Biedronka i Amazon prowadzą content marketing. Zacznijmy od Biedronki.

Biedronka skupila się na portalu społecznościowym facebook, na górze mamy zachęcającą ofertę terminową.

Następnie spójrzmy na trzy pierwsze posty , pierwszy post jest akcją zachęcającą do wspólnego gotowania, szczególną uwagę zwraca specjalista od social media, nawet z negatywnymi komentarzami potrafi obrócić w miłą sympatyczną, rozmowę. Nie ładuje reklamy na siłę zdając sobie sprawę że nie odgrywa dziś takiej roli jak marketing tresci.

Oprócz facebooka , Biedronka do content marketingu wykorzystuje messenger, newsletter, gazetki promocyjne, konkursy oraz ankiety dla klientów. Taki marketing treści powoduje że Biedronka ma 360 tysięcy followersów czyli fanów marki.

Więc odpowiedzcie mi na pytanie czy content marketing sprawdził się w wypadku Biedronki, czy może lepiej gdyby skupił się na agresywnych reklamach pop up ?

Teraz popatrzmy na Amazon , Amazon głównie zajmuje się się sprzedażą książek oraz muzyki, choć obecnie oferta jest o wiele szersza, z tego też względu ten biznesowy gigant postawił na Pinterest i Instagram , Facebook zeszedł dla firmy na drugi plan , firma słusznie uznała że do call to action w przypadku tego rodzaju produktów lepiej sprawdzają się masowe galerie dzięki Pinterest firma potrafi skutecznie zachęcić do zakupu książek jak również programu partnerskiego który w strategii firmy stanowi jeden z podstawowych elementów. Właściwie można zeryzykować stwierdzenie że bez content marketingu firma nie była by dziś liderem branży na rynku.

Wróćmy teraz do książki wiemy czym jest content marketing, wiemy co to jest wartościowa treść , obaliliśmy również mity że najlepiej jak firma cicho siedzi i nikt o niej nic nie wie.

Z książki dowiadujemy się jakie są zasady webwritingu, analiza kim jest nasz klient, co oznaczają hashtagi i jak je stosować - szczególnie ważne w przypadku instagrama i twittera. Poznamy wszystkie narzędzia content marketingu, prowadzenie bloga, jak dystrybutować treści jakie są trendy w marketingu.

Dla mnie ta książka to bibla Content Marketingu, zaoszczędziłbym mnóstwo czasu gdybym miał ją wcześniej. Nie chce oceniać osób które nie chcą przyjać że świat się nie zmienia i nie rozumieją jak wykorzystywać portale społecznościowe w biznesie, ocenił to Friderik Ekland : Firmy której nie ma na facebooku, nie istnieje. Dodałbym od siebie tylko jedno firma która nie wie jak dostarczać wartościowych treści i nie stosuje content marketingu tez nie istnieje.

czwartek, 7 lutego 2019

Stephen King| OUTSIDER|Recenzja

To już trzeci książka Stephana Kinga w mojej bibloteczce i według mnie najcenniejsza, książkę tę należy oceniać pod względem kilku kryteriów wartości literackiej, wartości etycznej oraz opisanej w niej rzeczywistości m.in. mediów społecznościowych, poglądów politycznych oraz kontaktów interpersonalnych.

Książka rozpoczyna się od brutalnego zamordowania 11-letniego chłopca Franka Petersona, zarówno zebrane dowody jak i przesłuchanie świadków wskazuje że tego okrutnego czynu dokonał szanowany mieszkaniec Flint City, trener drużyny młodzieżowej Terry Maitland, śledztwo prowadzi Ralph Anderson, poneważ Maitlandowie są jego dobrymi znajomymi, a jedyny syn Andersonów był trenowany przez Maitlanda, Ralph chętnie by się wyłączył, lecz ze względów kadrowych nie może tego uczynić.

Po rozmowie z prokuratorem Samuelsem, uznają że bardzo ważne aby jak najszybciej zatrzymać sprawcę ze względu iż zdaniem koronerki okręgu takiego czynu mógł dokonać tylko psychopata, Anderson podejmuje decyzję by Terrego zakłuć w kajdanki z przodu ciała, choć wie że jest to niezgodne z przepisami.

Maitland ujawnia że tego dnia nie było go w mieście, był bowiem na spotkaniu z innymi anglistami ze słynnym pisarzem, co więcej został nagrany nawet jego pytania i to o tej samej godzinie gdy chłopiec został zamordowany.

Gdy Maitland zostaje prowadzony na rozprawę starszy brat Pettersona Olle zabija strzałem z pistolotu Terrego, to jedno z dwóch kluczowych wydarzeń fabuły opisanych w sposób jak byś w tym wydarzeniu uczestniczył. Jest jeszcze jedna rzecz która została zarejestrowana przez kamerę był tam facet który wiwatował koszulką którą w czasie morderstwa miał na sobie Terry. Nie będę zdradzał wam tej tajemnicy by nie odebrać przyjemności czytania, pragnę jedynie i to bez komentarza przytoczyć dwa cytaty osoby która rozwikłala tę niezwykłą zagadkę.

Ralph, tyle razy widziałeś jak ludzie okazują się potworami, uwierz w potwora choćby tylko na te 24 godzin

Ten potwór nie tylko zabija brutalnie niewinne osoby ale żywi się ludzkim smutkiem i rozpaczą.

king

Znam osoby które żywią się tym jak Outsider na co dzień , w książce jest wiele metafor i dlatego ma ona również wartość etyczna lub nawet moralną, nie podzielam opinii pisarza że Donald Trump przypomina Adolfa Hitlera, prędzej inny Donald, lecz podzielam opinię że media społecznościowe nawet potrafią kształtować rzeczywistość.

king

Biorąc pod uwagę końcową rozmowę dedektywów Ralpha i Holly, jestem przekonany że takie było przesłanie tej fantastycznej książki. Tak jak słowa słynnej polskiej blogierki Malwiny Bakalarz, że pewnych ludzi musimy unikać by żyć normalnie, zanim pozbawią nas radości i chęci do życia.

niedziela, 3 lutego 2019

15 Najbardziej Kolorowych Miast Europy

15 Najbardziej Kolorowych Miast Europy

15. SIGHISOARA, ROMANIA

Sighişoara to miasto nad rzeką Târnava Mare w okręgu Mureş , Rumunia. Znajduje się w historycznym regionie Transylwanii, Sighişoara ma 28 tysięcy mieszkańców. Jest popularnym miejscem turystycznym z dobrze zachowanym murem starego miasta, które zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.Słynie z legendy o Draculi.

Miasto zarządza siedmioma osadami: Angofa, Aurel Vlaicu, Hetiur, Rora, Şoromiclea, Venchi i Viilor.

14 Positano

Klimat Positano dzięki swojemu położeniu jest bardzo łagodny, typu śródziemnomorskiego; zimy są bardzo ciepłe z minimalnymi temperaturami, które prawie nigdy nie spadają poniżej 6 stopni, a lata są długie, ciepłe i słoneczne, ale często odświeżane przez morską bryzę. Dzięki łagodnej temperaturze i pięknemu krajobrazowi Positano było kurortem od czasów Imperium Rzymskiego, o czym świadczy odkrycie willi w zatoce. Typowe są liczne klatki schodowe, które ze szczytu wioski łączą górne dzielnice z doliną. Główne plaże to Spiaggia Grande, Fornillo, La Porta, Fiumicello, Arienzo, San Pietro, Laurito i Remmese, z których niektóre można również dotrzeć drogą morską.

13. Menton, Francja

Menton - gmina w departamencie Alpes-Maritimes w Prowansji-Alpach-Côte Region d'Azur w południowo-wschodniej Francji.

Położony na francuskiej Riwierze, wzdłuż granicy francusko-włoskiej, jest nazywany perle de la France ("Perła Francji").

12. Costa Nova, Portugalia

Jeśli miałabym wskazać jedno bajeczne miasto, to na pewno byłoby nim Aveiro. Znajduje się w Portugalii i znane jest najbardziej z wyjątkowej dzielnicy Costa Nova, gdzie można zobaczyć wyjątkowe, pasiaste domki. Przypominają słodką, kolorową wioskę elfów. Ich drewniane, pomalowane elewacje, urocze okna i werandy sprawiają, że cała dzielnica Costa Nova nabiera niespotykanego wyglądu. I nawet tłumy turystów nie były w stanie zepsuć mojego dobrego wrażenia.

11. Ascona

Ascona to gmina w okręgu Locarno w kantonie Ticino w Szwajcarii.

Znajduje się na brzegu jeziora Maggiore.

Miasto jest popularnym miejscem turystycznym i organizuje coroczny festiwal jazzowy, Ascona Jazz Festival.

10. Colmar , Francja

Colmar , to trzecia co do wielkości gmina w regionie Alzacji w północno-wschodniej Francji. Jest siedzibą prefektury departamentu Haut-Rhin i dzielnicy Colmar-Ribeauvillé.

Miasto leży na Alzackim Szlaku Winnym i uważa się za "stolicę win alzackich" (capitale des vins d'Alsace). Miasto słynie z dobrze zachowanego starego miasta, licznych zabytków architektury i muzeów, w tym Muzeum Unterlinden z Ołtarzem Isenheim.

9. Lisbon, Portugalia

Lizbona, jest stolicą i największym miastem Portugalii. Jego obszar miejski rozciąga się poza miejskie granice administracyjne z liczbą ludności wynoszącą około 2,8 miliona osób, będąc 11. najbardziej zaludnionym obszarem miejskim w Unii Europejskiej. Około 3 miliony ludzi mieszka w obszarze metropolitalnym Lizbony (co stanowi około 27% populacji kraju). Jest to najbardziej wysunięta na zachód stolica Europy kontynentalnej i jedyna na wybrzeżu Atlantyku. Lizbona leży na zachodnim półwyspie Iberyjskim, nad Oceanem Atlantyckim i nad rzeką Tag. Najbardziej wysunięte na zachód obszary obszaru metropolitalnego stanowią najbardziej wysunięty na zachód punkt Europy kontynentalnej, znany jako Cabo da Roca, położony w górach Sintra.

8. Longyearbyen, Norwegia

Longyearbyen, jest największą osadą i centrum administracyjnym Svalbard w Norwegii, a od grudnia 2015 r. Liczy 2 144. Longyearbyen znajduje się w dolinie Longyear i na nad brzegiem Adventfjorden, zatoki Isfjorden, położonej na zachodnim wybrzeżu Spitsbergenu, jest najbardziej wysuniętą na północ osadą na świecie, z ponad 1000 stałych mieszkańców.

7. Kopenhaga, Dania

Kopenhaga, to stolica i najbardziej zaludnione miasto w Danii. Według stanu na lipiec 2018 r. Miasto ma 777 tysięcy mieszkańców. Stanowi rdzeń szerszego obszaru miejskiego Kopenhagi (populacja 1 627 705) i obszaru metropolitalnego Kopenhagi (populacja 2.057.737). Kopenhaga znajduje się na wschodnim wybrzeżu wyspy Zelandii; inna niewielka część miasta znajduje się na Amager i jest oddzielona od Malmö w Szwecji przez cieśninę Øresund. Most Øresund łączy oba miasta koleją i drogą.

6. Wrocław, Polska

Wrocław jest jednym z największych ośrodków kulturalnych i intelektualnych w Polsce, o wielowiekowej tradycji. Znajduje się tu spora liczba teatrów, muzeów, kin i galerii sztuki, zapewnia swym mieszkańcom i turystom szeroką ofertę kulturalną – od muzyki dawnej do projektów z obszaru sztuki nowoczesnej.

Wizytówką kulturalną Wrocławia stały się festiwale muzyczne o międzynarodowym znaczeniu (m.in. Wratislavia Cantans, Jazz nad Odrą, Przegląd Piosenki Aktorskiej). Miasto słynie także z dużej ilości klubów muzycznych, dyskotek i pubów. Największa ich liczba znajduje się w Rynku i okolicach, a także w Pasażu Niepolda, w nasypie kolejowym przy ulicach Bogusławskiego i Kolejowej, na Wzgórzu Partyzantów i na Dworcu Świebodzkim. Każdego roku w maju odbywa się Festiwal Dobrego Piwa.

http://polskie-podroze.manifo.com/dolny-slask-156

5 Schaffhausen, Szwajcaria

Schaffhausen , to miasto z historycznymi korzeniami, gmina w północnej Szwajcarii, oraz stolica kantonu o tej samej nazwie; jego populacja szacowana jest na 36 tysięcy mieszkańców. Znajduje się tuż przy brzegu Wysokiego Renu; to jedno z czterech szwajcarskich miast położonych po północnej stronie Renu, wraz z Neuhausen a. Rhf., Historyczny Neunkirch i Stein a. Rh.

W starej części miasta znajduje się wiele wspaniałych budynków z epoki renesansu, ozdobionych freskami i rzeźbą zewnętrzną, a także starą kantonową twierdzą Munot. Schaffhausen jest również węzłem kolejowym szwajcarskich i niemieckich sieci kolejowych. Jedna z linii łączy miasto z pobliskimi wodospadami Renu w Neuhausen am Rheinfall, największym wodospadem w Europie, atrakcją turystyczną.

4. Cinque Terre

Cinque Terre, to część wybrzeża na włoskiej Riwierze. Leży w regionie Liguria, w północno-zachodniej części Włoch, na zachód od miasta La Spezia i składa się z pięciu wiosek: Monterosso al Mare, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore. Linia brzegowa, pięć wiosek i okoliczne wzgórza są częścią Parku Narodowego Cinque Terre i są wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Przez stulecia ludzie mieli starannie zbudowane tarasy na surowym, stromym krajobrazie aż po klify, które wychodzą na morze. Częścią jego uroku jest brak widocznego rozwoju korporacyjnego. Ścieżki, pociągi i łodzie łączą wsie, a samochody nie docierają tutaj z zewnątrz. Obszar Cinque Terre jest bardzo popularnym miejscem turystycznym.

3. Appenzell

Appenzell to region alpejski, szczególnie na południu, gdzie znajduje się pasmo górskie Alpstein (kulminacja w Säntis, która wynosi 8216 stóp (2504 m)), choć na północy powierzchnia składa się raczej z zielonych wzgórz, oddzielających zielone zagłębienia w których znajdują się zgrabne wioski i małe miasteczka. Region jest nawadniany przez dwa strumienie, które pochodzą od Säntis, Urnasch łączący się z Sitter (gdzie znajduje się stolicą, Appenzell), która później wpływa do Thur. Istnieją tramwaje z Appenzell do St Gallen albo przez Gais lub przez Herisau, a także linii od St Gallen do Trogen i od Rorschach do Heiden

2.Procida, Włochy

Procida jest jedną z wysp Flegrean u wybrzeży Neapolu na południu Włoch. Wyspa znajduje się pomiędzy Cape Miseno i wyspą Ischia. Dzięki swojej malutkiej satelickiej wyspie Vivara jest to miejscowość metropolitalna Neapolu, w regionie Kampania.

1. Burano, Włochy Burano to wyspa na weneckiej lagunie w północnych Włoszech, niedaleko Torcello na północnym krańcu Zalewu, znana z koronkarstwa i kolorowych domów. Podstawową gospodarką jest turystyka